Jeszcze do niedawna był wicepremierem i ministrem nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie Mateusza Morawieckiego. To już jednak przeszłość, bo Jarosław Gowin nie zgadzając się na korespondencyjne wybory prezydenckie w maju, postanowił rozstać się z ekipą Morawieckiego. Od kilkunastu dni Gowin forsuje za to pomysł zmiany konstytucji tak, aby kadencja prezydenta trwała siedem lat. Były wicepremier udziela wywiadów w których przedstawia swoje racje i swój plan na przeprowadzenie wyborów prezydenckich. W jednej z takich rozmów sporo miejsca poświęcił samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu nazywając go „prawicowym jakobinem”. Biorąc pod uwagę historię klubu jakobinów, przezwisko brzmi okrutnie. - Czasami w rozmowach z prezesem Kaczyńskim żartuję, że jest prawicowym jakobinem. Opowiada się za zmianami szybkimi, radykalnymi i narzucanymi centralnie. Ja, jako konserwatysta, bardziej ufam tym oddolnym, ewolucyjnym, zdecentralizowanym. Te różnice zdań nie miną. Bez dwóch zdań to jednak Jarosław Kaczyński wyznaczył kierunek, którym idzie obecny obóz – powiedział Jarosław Gowin w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy”.
I zaznaczył na czym m.in. polegają różnice między nim a prezesem PiS. - Jarosław Kaczyński to największy wizjoner polskiej polityki. Z dużą częścią jego wizji się jednak nie zgadzam. Współczesna Polska jako strefa wpływu postkomunizmu – zaczerpnięta z prac Jadwigi Staniszkis – to diagnoza, moim zdaniem, nietrafna. Osobiście bardziej przekonuje mnie formuła prof. Zdzisława Krasnodębskiego, opisująca Polskę jako demokrację peryferii – skwitował Gowin.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie "Super Express" KLIKNIJ TUTAJ