Co to oznacza dla polskich kierowców? Podwyżki, i to duże, bo sięgające nawet 40 gr za litr. Obecnie, według danych serwisu autocentrum, średnia cena litra Pb 95 w Polsce to 5,78 zł, zaś litr ekonomicznego oleju napędowego kosztuje 5,62 zł. Rachunek jest więc prosty. – Jeśli ceny ropy wzrosną do 90 dolarów, to jest takie ryzyko, że średni poziom ceny benzyny 95-oktanowej sięgnie 6,20 zł przy kursie dolara 3,95 zł – mówi w rozmowie z „Super Expressem” Rafał Zywert, analityk z BM Reflex. Podrożeć ma też diesel, aż do 6 zł za litr.
Czy to już kres podwyżek cen paliw? – Jesteśmy przy granicy tego szczytu. Myślę, że te ceny długo się nie utrzymają – mówi nam ekonomista Marek Zuber. Analitycy z Goldman Sachs nie są jednak aż takimi optymistami. Wprawdzie prognozują, że w przyszłym roku ropa naftowa nie będzie już drożeć, ale jej cena ustabilizuje się na poziomie zbliżonym do obecnego...
Michał Cygańczuk z Wrocławia:
– Jeśli paliwo jeszcze podrożeje, to będzie to koniec świata. Mam nadzieję, że bariera 6 zł nie zostanie przebita i że paliwo zacznie tanieć. Bo inaczej ludzie się bardzo zdenerwują.
Mateusz Kowalski z Wrocławia:
– Ceny paliw już teraz są skandaliczne. Jazda samochodem staje się przywilejem bogatych. Bo kogo stać na wlewanie benzyny, która tyle kosztuje? Większość Polaków nie będzie miała pieniędzy na tankowanie.