Szef regionalnej Solidarności spędził noc w izbie WYTRZEŹWIEŃ

2017-03-24 18:07

A to pech! Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz spędził ostatnią noc w izbie wytrzeźwień. Trafił tam po zamieszaniu w jednym z pubów w Rudzie Śląskiej, gdzie balował wraz z kolegami. A do izby izby wytrzeźwień sam chciał zostać odesłany, bo... nie był w stanie dojść do domu o własnych siłach, ani zamówić taksówki.

Domink Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności późnym wieczorem w czwartek był z kilkoma kolegami w pubie. Było około 23.30, gdy do lokalu została wezwana policja, informuje portal katowice.wyborcza.pl. Okazało się, że mężczyźni się awanturowali, bo nie chcieli uregulować rachunku. Gdy na miejsce przyjechali policjanci udało się uspokoić klientów. Później grupa wyszła z lokalu i wszyscy, oprócz Kolorza, rozeszli się, by iść do domów. Ale nie Kolorz. Szef regionalnej Solidarności stwierdził, że nie ma sił, by trafić do siebie, ani zamówić taksówki. - Powiedział naszym ludziom, że ma daleko do domu i nie jest w stanie tam dotrzeć - przyznał w rozmowie z portalem Arkadiusz Ciozak, rzecznik prasowy z komendy w Rudzie Śląskiej. Kolorz poprosił więc, by odwieźć go do izby wytrzeźwień. Na miejscu zbadano jego stan, Kolorz miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Dziś rano opuścił wytrzeźwiałkę.

Zobacz: Po godzinie 22 nie kupisz alkoholu! Posłowie PiS i PO chcą zakazać sprzedaży nocą