- Premier polskiego rządu jest kłamcą! - grzmiał z mównicy Władysław Kosiniak Kamysz. Odpowiedział w ten sposób na zarzut Mateusza Morawieckiego (50 l.), który stwierdził, że PSL ma komunistyczne korzenie i brało udział w dzikiej prywatyzacji polskich przedsiębiorstw. - Premier mówi prawdę tylko wtedy, kiedy się pomyli. Najpierw zajmijcie się PZPR w PiS-ie, a potem zajmujcie się PSL-em. Tam jest więcej PZPR niż sprawiedliwości i prawa (...) Pamiętacie AWS? To wtedy sprzedano Winiary, Pudliszki, Hortex, polskie cukrownie i banki- mówił Kosiniak-Kamysz. Dodał, że jako prezes zagranicznego banku Morawiecki nie żył z ciężkiej pracy, ale był "beneficjentem wkładu finansowego polskich rodzin". - Nie widziałem jego wrażliwości społecznej, gdy był doradcą Tuska i kiedy zablokował emeryturę bez podatków. Gramy u siebie, bo murawa jest zielona. Morawiecki zejdź z boiska, nie rób z siebie pośmiewiska! - krzyczał Kosiniak-Kamysz.
Ostre słowa w stronę polityków PiS padły nie tylko z ust szefa Ludowców. Na scenie pojawiła się także emerytka Krystyna Ciastek, która wyliczała partii rządzącej niespełnione obietnice. - Obiecywali nam darmowe leki i leczenie. Nic z tego nie wyszło. Ich obietnice to wielkie g.…! - przekonywała. - Idziemy do tych wyborów zdać sprawozdanie - nie obiecujemy złotych gór, nasze czyny mówią za nas. My nie potrzebujemy dzisiaj - tak jak premier Mateusz Morawiecki prezentacji w PowerPoint – my mamy realne dokonania – podsumował Kosiniak-Kamysz, który wchodził na salę przy rytmach muzyki dyskotekowej i w białej koszuli, bez maynarki, zatrzymując się co chwilę żeby zrobić sobie selfie z partyjnymi działaczami. Ot, nowe PSL!