Jarosław Kaczyński bardzo dba, by jego wystąpienia przebiegały jak po maśle. Zazwyczaj spotkania zabezpieczają policjanci, którzy nie pozwalają się zbliżać przeciwnikom PiS-u do prezesa partii, a na sali mają siedzieć tylko osoby z wcześniej ustalonej listy. Środki zapobiegawcze zdają się działać, bowiem na tych spotkaniach w zasadzie nie dochodzi do niechcianych czy niezręcznych incydentów. Tak było aż do niedzieli 2 października, kiedy to jeden z młodszych uczestników spotkania w Szczecinie zaczął krzyczeć „Hańba” i „Kłamstwo” podczas przemowy Jarosława Kaczyńskiego. Jak się okazuje, to Maksym Arłukowicz, 20-letni syn europosła PO Bartosza Arłukowicza. Na Twitterze opisał, jak udało mu się dostać na spotkanie. Okazało się, że wystarczyła drobna, sprytna sztuczka, by uśpić czujność wszystkich. - Jak dostałem się na wczorajsze, zamknięte spotkanie z Prezesem PiS? Pokazałem plakietkę z sobotniego koncertu Fukaja. Jak zobaczyli, że przyszedł jakiś młody, to dali mnie do 1.rzędu na wprost Prezesa, a jak powiedziałem mu, co myślę, wyrzucili – napisał i dodał swoje zdjęcie z przepustką, którą wykorzystał. Przy wejściu musiał minąć dwie bramki. Pierwszą pokonał w grupie, przy drugiej został poproszony o pokazanie plakietki upoważniającej do wejścia. Masksym Arłukowicz pokazał przepustkę z koncertu, która w niczym nie przypominała tej rozdawanej uczestnikom spotkania. Mimo to został wpuszczony. Jak Bartosz Arłukowicz powiedział portalowi NaTemat, nie miał nic wspólnego z pomysłem syna.
W NASZEJ GALERII ZOBACZYSZ, CO JAROSŁAW KACZYŃSKI KUPUJE W DYSKONCIE