- Prokurator prowadzący sprawę w najbliższych dniach ma podjąć decyzję co do dalszych losów Armina H. Opinia biegłych potwierdziła, że w chwili zatrzymania bezsprzecznie posiadał on przy sobie narkotyki - mówi "Super Expressowi" szefowa prokuratury w Piasecznie Jolanta Wrońska.
Przypomnijmy, do zatrzymania syna ministra Halickiego doszło w czerwcu w okolicach Góry Kalwarii na Mazowszu. Do stojącego na poboczu samochodu podjechał patrol policji. W aucie siedziały cztery osoby, w tym Armin H. To on na widok policjantów rzucił na ziemię zawinięty w papier narkotyk. Jak ujawniła "Rzeczpospolita", było to 1,56 g marihuany. Po nocy spędzonej na policyjnym dołku syn posła został zwolniony do domu. Śledczy postawili mu zarzuty.
Zobacz: Kaczyński dementuje doniesienia Newsweeka! "Będę walczyć do 2027"!
- Pierwszy dotyczy posiadania narkotyków, a drugi udzielania ich innej osobie. Oba czyny są zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności - mówi prokurator Jolanta Wrońska.
Tuż po zatrzymaniu, ówczesny poseł Halicki bagatelizował problem. - Możecie się zajmować czymś poważniejszym? To nie jest poważna sprawa - twierdził wtedy polityk Platformy Obywatelskiej.
Ciekawe czy teraz zmieni zdanie...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail