Według rankingu "Wprost", który został opublikowany kilka dni temu, Tomasz Gudzowaty jest na 8. miejscu najbogatszych Polaków z majątkiem 2,3 mld zł. Fortunę odziedziczył po zmarłym ponad trzy lata temu ojcu. Sam jest jednym z najlepszych fotografów na świecie. Zdobył blisko sto nagród w międzynarodowych konkursach. Tymczasem sądy w Polsce i na Węgrzech od wielu miesięcy prowadzą sprawę, w której jego była partnerka zarzuca mu. porwanie ich dzieci. - To dla mnie koszmar! Bardzo tęsknię za dziećmi. Zrobię wszystko, żeby je odzyskać - mówi nam, ocierając łzy, Węgierka Judit Berekai (37 l.). Gudzowaty poznał ją blisko dekadę temu. Kobieta urodziła mu dwójkę dzieci, Harę Sophie (7 l.) i Aleksandra (5 l.), nazwanego na cześć dziadka. Trzy lata temu rozstali się. I zaczęła się wojna o dzieci. Judit zamieszkała z nimi na stałe w Budapeszcie, a fotografik wrócił do ojczyzny. - Kazał mi się przeprowadzić do Polski z maluchami, a gdy się nie zgodziłam, po prostu je porwał - opowiada nam. - To było 17 kwietnia ubiegłego roku. W urodziny Aleksandra tata zabrał dzieci na uroczysty obiad. Gdy próbowałam się z nim skontaktować, powiedział, że jedzie z nimi do Warszawy i że ich więcej nie zobaczę - wspomina. Od tamtej pory widziała dzieci głównie na zdjęciach. - Pozwolił mi się z nimi spotkać może ze cztery razy, zawsze pod okiem ochroniarzy albo opiekunek - dodaje. Bezsilna zgłosiła sprawę na policję i do sądu, zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech. - "Nakazujemy Tomaszowi Gudzowatemu wydanie małoletnich dzieci ich matce" - czytamy w grudniowym postanowieniu warszawskiego sądu. Z kolei w maju tego roku podobną decyzję podjął sąd węgierski i powierzył jej opiekę nad dziećmi. Artysta był nawet wzywany do sądu w Warszawie w celu wyjaśnienia tej absurdalnej sytuacji. - Zeznał, że przeprowadził się do Hiszpanii i zapisał tam dzieci do szkoły. Mówił, że musiał tak zrobić dla dobra dzieci, bo ja jestem potworem - mówi zrozpaczona kobieta. Gudzowaty także wnosił o przyznanie praw do sprawowania władzy rodzicielskiej. Niedawno obecna jego żona - Melody - wrzuciła na Facebooka radosne zdjęcia z Zosią i Aleksandrem na Majorce. Tomaszowi Gudzowatemu wysłaliśmy pytania w tej sprawie e-mailem. Nie odpowiedział do zamknięcia tego numeru gazety.
Zobacz także: Radni PiS nie chcą pomnika Bartoszewskiego, bo CIĘŻKIMI inwektywami obrzucał PiS