Zwolnienie lekarskie

i

Autor: Pixabay

Symulujesz chorobę? ZUS cię wytropi!

2018-06-07 6:02

 Zamiast w łóżku, niektórzy Polacy „chorują” w drugiej pracy lub na zagranicznej wycieczce. ZUS tropi takie nieprawidłowości, a naciągacze muszą zwracać wypłacone zasiłki. Tylko w pierwszym kwartale ZUS odzyskał prawie 5,5 mln zł.    

W ubiegłym roku Polacy spędzili „na chorobowym” 276 mln dni. W tym roku rekord chorowania raczej nie padnie, bo ZUS wziął się do pracy i kontroluje, czy mając L-4 rzeczywiście leżymy w łóżku. Efekty są zaskakujące. Tylko w I kwartale tego roku spośród 126 tys. zwolnień lekarskich zakład zakwestionował ponad 7 tysięcy! Okazało się, że „chorzy” zamiast kurować się, robili remonty, wypoczywali na zagranicznych wycieczkach lub dorabiali u innego pracodawcy.

 

 - Nasi pracownicy kontrolujący osobę przebywającą na zwolnieniu lekarskim z powodu rzekomej choroby kręgosłupa, zastali ją podczas naprawy samochodu, a inną – w trakcie prac w tartaku – opowiada Anna Ilukiewicz, rzeczniczka olsztyńskiego oddziału ZUS.

Dlaczego bierzemy zwolnienie nie po to, żeby chorować?

- Powód jest prosty. To się opłaca, bo nie pracując, dostajemy tylko 20 proc. wynagrodzenia mniej niż gdybyśmy byli w pracy – tłumaczy Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Fikcyjne zwolnienia uderzają jednak po kieszeni pracodawców, bo to oni do 33. dnia rzekomej choroby płacą symulantowi, a powyżej koszty zwolnienia pokrywa ZUS. Konsekwencje naciągania pracodawców i ZUS bywają jednak bolesne. Po wykazaniu nieprawidłowości trzeba zwrócić wypłacony zasiłek wraz z odsetkami. W pierwszym kwartale tego roku ZUS odzyskał w ten sposób prawie 5,5 mln zł.