Sytuacja ta jest bardzo symboliczna. Powierzenie swojej osoby w ręce pilotów nawiązuje w pewien sposób do sytuacji z 2008 roku, gdy to prezydent Lech Kaczyński rozkazał pilotowi rządowego samolotu lądowanie w ogarniętej wojną domową Gruzji. Major Grzegorz Pietruczuk, w trosce o życie całej załogi odmówił wtedy wykonania tego rozkazu.
Jak wspominał, chociaż miał po swojej stronie resztę załogi, także drugiego pilota kpt. Arkadiusza Protasiuka, a nawet dowódcę 36. Specpułku to prezydent Kaczyński wszedł do kokpitu i wydał rozkaz pilotowi. Odmowa wykonania rozkazu pociągnęła za sobą dalsze konsekwencje. Dwa tygodnie później poseł PiS Karol Karski złożył doniesienie do prokuratury, a pilot wojskowy usłyszał ostre słowa krytyki.
Media przez długi czas oceniały, czy prezydent może wydawać tego typu niebiezpieczne decyzje. Warto docenić więc gest prezydenta Dudy, który jednak postanowił w pełni zaufać pilotom, docenić ich pracę oraz starał się wprowadzić pozytywną atmosferę przed długim lotem.
Zobacz także: Polacy z Mariupola przyjechali do Polski. Szydło i Macierewicz witali przybyłych