Sylwia Ługowska: Nie oszpecę się, żeby pokazać inteligencję. WYWIAD z piękną działaczką PiS

2011-07-12 13:20

Sylwia Ługowska (PiS) opowiada o obciążeniach w polityce wynikających z urody i płci.

"Super Express": - Sobotni kongres kobiet firmowany przez PiS to wykładnia waszej wersji feminizmu?

Sylwia Ługowska: - Nie odnosiłabym tego w ogóle do feminizmu. Było to po prostu spotkanie kobiet, na którym dyskutowano na temat problemów dotykających nas na co dzień.

- Feminizmu pani nie lubi?

- To słowo jest kojarzone z lewicą. Na naszym spotkaniu nie zebrały się zaś kobiety, które biegają na manify. Spotkały się kobiety nowoczesne, świetnie wykształcone, mające swoje zdanie, ale zbliżone poglądami do naszej partii.

Patrz też: Sylwia Ługowska, czyli aniołek Kaczyńskiego, idzie do Sejmu!

- Są jakieś sprawy, które łączą was z feministkami?

- Nigdy nie oglądałam się na feministki, ale na pewno walka o godność kobiet jest wspólnym celem.

- Feministki przez godność rozumieją m.in. prawo do aborcji czy refundację in vitro.

- Jeżeli feministki do tego sprowadzają godność, to ich problem.

- Argument, że kobieta powinna mieć prawo decydować o swoim ciele do pani nie przemawia?

- Kobieta jest w tej trudnej sytuacji, że musi wziąć też odpowiedzialność za drugiego człowieka, którego nosi w swoim łonie. On też posiada godność.

- Co w takim razie jako kobiecie, najbardziej przeszkadza pani w Polsce?

- Osobiście nie padłam ofiarą dyskryminacji i nie spotkałam się z problemami, o których mówiły koleżanki. Niemniej zdaję sobie sprawę z tego, że ten problem istnieje.

- Co może w tej sytuacji poprawić działalność kobiet w PiS?

- Weźmy choćby kwestię ściągalności alimentów. Wiele kobiet zmuszonych jest samotnie wychowywać dzieci bez wsparcia finansowego ojca. Zbyt niskie są też kary za przestępstwa popełniane na kobietach, o czym mówił w swoim wystąpieniu Jarosław Kaczyński. To palący problem, gdyż 1/3 wyroków za gwałty to kara w zawieszeniu! To nie jest normą w Europie. Tam prawo jest w tym względzie bardziej surowe.

Patrz też: Sylwia Ługowska, PIĘKNA działaczka PiS: Nie napiszę pracy magisterskiej o Jarosławie Kaczyńskim

- Prezes Kaczyński wiele w sobotę mówił o godności kobiet. Czy jedynym waszym pomysłem na to jest zaostrzanie prawa? A może zmieniać mentalność Polaków i walczyć ze stereotypowym patrzeniem na kobiety?

- Partie polityczne wiele mogą, ale są w stanie zmieniać prawo, a nie mentalność. I być może tą drogą na nią wpływać i walczyć ze stereotypami. To długi proces i nie zrobimy w tej kwestii rewolucji.

- Wiele zmienić można dobrym przykładem. PiS traktuje panią trochę jako dekorację swojego dość siermiężnego wizerunku? Pani uroda jest wykorzystywana przez partyjnych speców do ocieplenia partii.

- Z PiS jestem związana od lat i moja praca dla partii jest zazwyczaj bardzo merytoryczna. Przez media zostałam zauważona dopiero teraz i to przez dziennikarzy jestem postrzega jedynie przez pryzmat aparycji.

- Nie znalazła się jednak pani w ostatniej reklamówce PiS dzięki ciężkiej pracy, ale urodzie. Jeśli zagrałaby w niej prof. Staniszkis, wszyscy wiedzieliby, że stoi za nią ogromny dorobek naukowy.

- Trudno mi się porównywać z profesor Staniszkis. Ja na razie chcę obronić tytuł magistra, a ona ma na swoim koncie ogromny dorobek naukowy. Nie mam zresztą wpływu na to, jak się mnie postrzega w mediach. Staram się po prostu robić to, co do mnie należy i robić to dobrze.

- Czyli nie jest pani tylko ozdobą?

- (śmiech) Nie, nie czuję się w ten sposób.

- Ale takie zaszufladkowanie może pani grozić.

- Panie redaktorze, a co mam na to poradzić? Przecież się nie oszpecę, żeby udowodnić, że jestem inteligentna. Na pewno nie będę rezygnować z polityki tylko dlatego, że ktoś patrzy na mnie tak, a nie inaczej.

Sylwia Ługowska

Działaczka Forum Młodych PiS