"Poseł Sławomir Nitras twierdzi, że Radio Szczecin podało nieprawdziwe informacje. Napisał na Twitterze, że jego dyrektor biura "nie ma nic wspólnego" ze strażnikiem więziennym, który nielegalnie przekazywał informacje od Stanisława Gawłowskiego, gdy ten przebywał w areszcie. "Mamy dowody, że jest inaczej" - podało na swojej stronie internetowej Radio Szczecin.
Rozgłośnia powołała się na wpis Nitrasa na Twitterze: "Radio Szczecin kłamie. Wikła mnie w sprawę, z którą nie mam nic wspólnego. Nie ma również nic wspólnego dyrektor mojego biura". Jak wskazano, chodzi o informację, "w której ujawniliśmy, że strażnik więzienny, skazany za nielegalne przekazywanie informacji od Gawłowskiego, przekazywał je również dyrektorowi biura posła Sławomira Nitrasa. W okresie, kiedy Gawłowski przebywał w areszcie dyrektorem biura Nitrasa był Krzysztof Janicki".
Radio Szczecin ujawnia treść aktu oskarżenia
Już w akcie oskarżenia czytamy: "Łukasz J. kontaktował się z Krzysztofem Janickim. Przedstawił się Krzysztofowi Janickiemu z imienia i nazwiska oraz z miejsca pracy i wskazał, że chciałby spotkać się z posłem na Sejm RP - Sławomirem Nitrasem. W trakcie pierwszej rozmowy podał, że pracuje w Areszcie Śledczym w Szczecinie i posiada informacje o Stanisławie Gawłowskim. W konsekwencji doszło do kilku rozmów pomiędzy Łukaszem J. a Krzysztofem Janickim" - napisano.
Jak dodano, "liczne kontakty dyrektora biura Nitrasa i skazanego strażnika więziennego, potwierdza analiza kryminalistyczna, wykonana na zlecenie prokuratury". Rozgłośnia podała, że cztery dni przed zatrzymaniem Gawłowskiego(do którego dosżło 13 kwietnia 2018 r.) z numeru telefonu komórkowego należącego do dyrektora biura poselskiego Sławomira Nitrasa wysłano pięć SMS-ów do Łukasza J.
"Do próby połączenia telefonicznego doszło jeszcze dwa dni przed zatrzymaniem Gawłowskiego i dwukrotnie w dniu zatrzymania (13 kwietnia) byłego sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej" - napisano.
Telefon strażnika do dyrektora biura Nitrasa
Jak przekazano, 17 kwietnia najpierw strażnik więzienny Łukasz J. zadzwonił do dyrektora biura posła Nitrasa, a dwie godziny później dyrektor biura poselskiego oddzwonił do strażnika więziennego. "18 kwietnia strażnik więzienny Łukasz J. otrzymał sześć SMS-ów od dyrektora biura posła Nitrasa. Po otrzymaniu wiadomości, strażnik przeprowadził w celi rozmowę ze Stanisławem Gawłowskim - wynika z akt sprawy. Po spotkaniu wysłał dwa SMS-y i jednego MMS-a do dyrektora biura Nitrasa" - napisano na stronie rozgłośni.
Dodano, że przesłuchiwany przez prokuraturę poseł Sławomir Nitras przyznał, że "do jego biura zwracała się osoba z prośbą o kontakt z nim, powołując się na kontakt z panem Gawłowskim". "Polityk zeznał, że zalecił swojemu dyrektorowi biura, aby +w sposób grzeczny trzymał tą osobę z daleka od siebie i nie doprowadził do kontaktu tego mężczyzny+. Polityk PO przyznał także, że po rewizji w mieszkaniu dyrektora Krzysztofa Janickiego, dotarły do niego informacje, że skazany klawisz więzienny starał się docierać także do innych parlamentarzystów" - wskazano.
Znajomość Stanisława Gawłowskiego ze strażnikiem
Przekazano też, że Stanisław Gawłowski pytany przez śledczych, skąd zna strażnika więziennego, powiedział, że poznał się z Łukaszem J., w biurze poselskim. Mieli rozmawiać na temat doktoratu, który strażnik miał chcieć napisać. "Były sekretarz generalny PO zaprzeczył w śledztwie jakoby przekazywał jakiekolwiek informacje strażnikowi więziennemu. Twierdził, że miał kontakt z Łukaszem J. jedynie w sprawach +wymiany pościeli i ręczników+" - przekazała rozgłośnia.
Na początku stycznia Sąd Okręgowy w Szczecinie utrzymał w mocy wyrok skazujący na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata byłego funkcjonariusza Służby Więziennej. Łukasz J. był oskarżony o przekazywanie informacji obecnemu senatorowi Stanisławowi Gawłowskiemu, gdy ten przebywał w areszcie.(PAP)