Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", do obu ataków na protestujących doszło w poniedziałek. Pierwszy z nich miał miejsce na Mokotowie, na ul. Puławskiej, drugi - na Wisłostradzie.
Gazeta przytacza relację kobieta, która była świadkiem zdarzenia. Opisuje ona, jak kierowca jednego z samochodów wyszedł do protestujących i zaatakował jedną z kobiet. Miał ją przewrócić na ziemię, potem ciągnąć do samochodu. Kiedy ruszyli na niego inni protestujący, kierowca próbował odjechać. Jeden z protestantów stanął przed maską samochodu, inny nagrywał zdarzenie. "Wyborcza" opisuje, ze zgłosili się do redakcji ludzie mówiący, iż samochód należy do Najwyższej Izby Kontroli i miała to być limuzyna Mariana Banasia. Nie wiadomo czy w środku był wtedy szef NIK.
Informator dziennika twierdzi, że uwieczniony na nagraniu mężczyzna, szarpiący się z demonstrantami mógł być osobistym kierowcą Banasia.
W innym wypadku, samochód przewiózł na masce protestujących na Mokotowie. Za kierownicą, jak informowały "Wyborcza" i TVN24 miał znajdować się funkcjonariusz ABW.