Przedsiębiorca długo ukrywał ile wart jest jego majątek, ale w końcu został zmuszony do przyznania się. I oczywiście - jak na jego styl przystało - nie zrobił tego zwyczajnie. - Mój majątek warty jest około 14 milionów złotych, ale pan Podolski nie dostanie z tego ani grosza! - wyznał reporterowi "Super Expressu". Wacław Podolski, to biznesmen z Krakowa, który sprzedał Stonodze 51 procent akcji swojej firmy Viamot S.A. Miał dostać za nie ok. 1,5 mln zł, Stonoga zapłacił 600 tys. i więcej nie zamierza. A Podolskiego nazywa go "stalinowską świnią" i gnidą, hochsztaplerem i oskarża o zawyżenie wartości akcji firmy. - No cóż, wyzwiska są normą u tego pana. Oskarżenia o zawyżanie akcji to kłamstwo! Będę dalej dochodził zwrotu długu i - jeśli pan Stonoga rzeczywiście ujawnił sądowi majątek, komornik będzie mógł prowadzić dalsze czynności - powiedział "Super Expressowi" Wacław Podolski. Dotychczas Zbigniew Stonoga unikał spotkań w sądzie i nie ujawniał wysokości swojego stanu konta. Nie pojawiał się na rozprawach. Dzisiaj sąd zmusił go jednak do przyjścia pod groźbą doprowadzenia przez policję. Wypełnienie oświadczenia majątkowego zajęło biznesmenowi niecałe 5 minut. Co wpisał? Nie wiadomo. Po rozprawie przyznał "Super Expressowi" że zapisane na niego nieruchomości i udziały warte są ok. 14 milionów złotych. W stylu bezkompromisowego biznesmena zapozował także do zdjęcia z odręcznie napisaną kartką "#pier***ę Podolskiego".
Czytaj też: Kolejna prowokacja Stonogi! Audi R8 pędzi ponad 330 km/h w Warszawie - WIDEO