"Super Express": - Chcecie komisji śledczej, która wyjaśni patologie dzikiej reprywatyzacji. Tylko skąd w was wiara, że to coś pomoże? Sam pan wie, jak wyglądają komisje śledcze w polskim parlamencie.
Stanisław Tyszka: - Rzeczywiście, komisje śledcze wykorzystywane są przez partie do robienia teatru. Różnica wobec poprzednich kadencji jest jednak taka, że pierwszy raz w historii mamy w parlamencie przedstawicieli ruchu obywatelskiego. Ruchu, który uważa, że to, co działo się w Polsce przez ostatnie 27 lat, pod wieloma względami było sprzeczne z interesem obywateli. Reprywatyzację po 1989 roku przeprowadzano w interesie nomenklatury komunistycznej i nowej nomenklatury partyjnej. Pośrednikami w tym procederze były mafie urzędniczo-prawnicze. To problem systemowy, to ogromna porażka polskiego państwa. Dlatego musimy to naświetlić, by pokazać skalę zjawiska. Stąd potrzeba powstania komisji śledczej.
- Mówi pan o przedstawicielach narodu, ale komisja, jeśli powstanie, na pewno będzie zdominowana przez rządzącą partię, więc wasz plan może się zwyczajnie nie udać, bo zakłada naruszenie interesów także PiS.
- Wystarczyłby jeden nasz przedstawiciel, który głośno mógłby mówić prawdę o tym, jak wszystkie ekipy rządzące po 1989 roku uwikłane są w proceder dzikiej reprywatyzacji. Odpowiedzialność polityczna jest oczywista. Wszystkie partie obecne teraz w Sejmie nie chciały doprowadzić do uregulowania reprywatyzacji. Podejrzewam też, że osoby związane ze wszystkimi środowiskami partyjnymi były umoczone przy nieprawidłowościach związanych z reprywatyzacją. Dlatego też jesteśmy realistami - obawiamy się bowiem, że w interesie partii politycznych nie będzie to, by dopuścić do powstania takiej komisji.
- PiS sugeruje, żeby dobrze się zastanowić, czy w ogóle warto taką komisję robić. Pana zdaniem to chowanie głowy w piasek?
- PiS miga się od odpowiedzi. Z jednej strony mówi o tym, żeby poczekać na wyniki śledztw, a jeżeli już - to zajmijmy się tylko Warszawą. No tak, wcale się nie dziwię, bo jest im na rękę, by uderzać tylko w Hannę Gronkiewicz-Waltz. A przecież dostajemy informacje o nieprawidłowościach w przejmowaniu kamienic w Krakowie, Łodzi, Poznaniu i wielu innych miejscowościach. To naprawdę sprawa ogólnopolska i dotyczy ostatnich 27 lat.