W tak groteskowy sposób rozpoczęła się debata przed dzisiejszym głosowaniem nad wotum nieufności dla rządu. Jego odrzucenie jest właściwie przesądzone, ale nie znaczy to, że nie warto mówić o rozmiarach kryzysu i jego skutkach.
I w tym sensie wszystkie chwyty użyte przez PiS, by doprowadzić do debaty, wydają się usprawiedliwione. Także i ten z iPadem, dzięki któremu prof. Gliński przemówił do posłów w sali plenarnej, wbrew zakazom marszałek Ewy Kopacz.
Rosnące bezrobocie, katastrofa w służbie zdrowia, tragiczne przygotowanie reformy oświaty dotyczącej sześciolatków, spadająca siła nabywcza pieniądza i realny spadek wartości emerytur - czy nie trzeba o tym rozmawiać? Jeśli dodamy do tego gigantyczną aferę korupcyjną w MSW (a właściwie we wcześniejszym MSWiA), skok Ministerstwa Finansów na OFE oraz wiernopoddańcze słowa ministra spraw zagranicznych skierowane pod adresem Niemiec, to naprawdę trudno znaleźć dziedzinę, w której obecny rząd odniósł sukces. Taki, który zawdzięcza sobie - dodam, by nie wdawać się w dyskusję na temat bohaterskiego przyjęcia funduszy z Unii Europejskiej.
I na koniec wspomnę o tym, co nie jest najmniejszą przywarą rządzącej ekipy - kolesiostwie. Właśnie PSL dostał w centrum Warszawy piękny lokal na siedzibę partii. Nie uwierzą Państwo, że zapłaci za wynajęcie metra kwadratowego 12 złotych. Kto by tak nie chciał? Każdy. Ale kto by w takiej cenie taki lokal dostał?