Te wyniki zgodne są z tzw. ogólną wiedzą społeczeństwa. Bo wiadomo od lat, że w Polsce najwięcej ludzi zna się na medycynie (Polaku, lecz się sam) i sporcie (któż nie jest albo nie był kibicem). Arłukowiczowi, wiernemu kontynuatorowi działalności Ewy Kopacz, nic już nie pomoże. Z ostatniej pozycji w sondażu może go wydobyć tylko Donald Tusk, stosując prosty zabieg, czyli dymisjonując tego kolejnego reformatora polskiej służby zdrowia. Na stronie 9 piszemy dziś o rodzinie Ręglewskich, która zdecydowała się na emigrację z Polski, bo w Niemczech, gdzie Ręglewscy osiedli, da się uratować ich córkę Igę, a u nas nie. Taka to u nas służba zdrowia, taki NFZ. To szczególny przypadek. Ogólny to dramatyczna sytuacja Centrum Zdrowia Dziecka. Lekceważenie pacjentów przy projektowaniu kolejnych list refundacyjnych - to inny argument za pozbyciem się Arłukowicza z rządu.
Sytuacja Joanny Muchy mogła być zgoła odwrotna. Wystarczyłoby trochę wiedzy o sporcie, trochę chęci i kontroli, by zbierać laury, a nie cięgi. Ale jak nie ma wiedzy, to i kontrola nad powierzonym odcinkiem jest niemożliwa. Wtorkowe widowisko pt. Basen Narodowy zamiast meczu Polska - Anglia dowiodło, że Mucha nad niczym kontroli nie ma. Ba, zdaje się, że nie rozumie, nad czym miałaby ją mieć. Zdaje się, bo milczy w sprawie jak zaklęta. Czy po wynikach dzisiejszej kontroli premier zdecyduje się poświęcić na ołtarzu skandalu narodowego swoją ministrę. Zdymisjonuje ją? Wątpliwe.
Wydaje się, że i Arłukowicz, i Mucha mogą spać spokojnie. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Są buforami sondażowymi. Bo trzecim najgorzej ocenianym członkiem rządu Donalda Tuska jest on sam. A czy premier (pierwszy pośród równych) może być ostatni w społecznej ocenie. Niemożliwe?!