Stanisław Drozdowski: Krzywda za 8 miliardów złotych

2013-09-16 6:40

W tumulcie związkowych pochodów, w dobitnych, choć dość ogólnych wypowiedziach koryfeuszy protestu - społecznego Piotra Dudy i politycznego Jarosława Kaczyńskiego - zabrakło mi bolesnego konkretu dotyczącego dramatycznych dla Polaków planów rządu na rok 2014.

Z projektu budżetu na ten rok rzekomo już niekryzysowy dowiadujemy się, że Polacy zapłacą Skarbowi Państwa z tytułu różnych danin podatkowych 8 miliardów złotych więcej niż w 2013 r. Piszemy o tym na stronie 3. A kto zeżre te 8 miliardów. Oczywiście państwo - zmniejszymy deficyt, dokarmimy biurokrację... Nic z tych pieniędzy nie trafi do biedniejącego z roku na rok Kowalskiego. A za zubożenie Kowalskiego odpowiada właśnie źle zarządzane państwo. Rząd znów sięgnie do naszych kieszeni, zamiast pozwolić złapać nam oddech, zostawić nam w kieszeniach trochę pieniędzy, które moglibyśmy zaoszczędzić, przeznaczyć na konsumpcję czy wreszcie, co najważniejsze, na kształcenie dzieci. I w każdym z tych elementów te środki pracowałyby dla dobra państwa i Państwa.

Ale na to trzeba odwagi Donalda Tuska i jego urzędasów, którzy nie mając pomysłu na gospodarkę, stosują taktykę coraz większego zamordyzmu finansowego. Ale to zapewne do czasu.

Mam trochę pretensji do Piotra Dudy i Jarosława Kaczyńskiego za przytępiony słuch. To fakt, że projekt budżetu na 2014 rok dopiero powstaje w zaciszu gabinetów platformerskich biurokratów. Ale skoro wie o tym "Super Express", nic nie stoi na przeszkodzie, by wiedzieli o tym przywódcy związkowi i opozycyjni. I używali tej informacji podczas protestu. Bo nie ma lepszej broni przeciw rządzącym niż powoływanie się na prawdziwą krzywdę. A wyrwanie z budżetu polskich rodzin kolejnych 8 miliardów złotych jest taką gigantyczną krzywdą.