Wieczór poparcia dla LGBT w Krakowie

i

Autor: Bartłomiej Plewnia

"Sprawa LGBT będzie działała na korzyść PiS"[WYWIAD]

2019-07-29 8:53

Lewica próbuje się zjednoczyć, a PO dystansuje się od kontrmanifestacji w Białymstoku. Mnie natomiast nie podoba się, że są ludzie, którzy uznają, że jeśli ktoś nie pojawił się wczoraj w Białymstoku, jest nieprzyzwoity. Lewicowe środowiska wiedzą, że jeśli łączą się w grupę, to coś musi ich spajać. Okazuje się, że takim spoiwem nie będzie lewicowy program gospodarczy, a zwykła emocja - powiedział dziennikarz "Do Rzeczy" Marcin Makowski.

„Super Express”: – Ostatnio głównym tematem jest Marsz Równości w Białymstoku i to, co się na nim wydarzyło. W weekend trwały akcje wsparcia dla ofiar przemocy ze stolicy Podlasia, od których dystansowała się część opozycji. Twierdzą, że wojny kulturowe to woda na młyn PiS. Rzeczywiście pomoże to PO i PSL w nadchodzących wyborach parlamentarnych? 

Marcin Makowski: – PiS nawet wysłał list w tej sprawie, w którym pisze o tym, że nie angażuję się w rzeczony spór. Wydaje mi się jednak, że ta sprawa będzie jednak działać na korzyść PiS, bo łatwiej będzie mu się tu przedstawiać jako siła umiarkowana, dystansująca się zarówno od radykałów prawicowych, jak i lewicowych. Jak bardzo mu to pomoże? Trudno na tę chwilę ocenić, bo sytuacja wokół marszu, a także szerzej – spraw środowisk LGBT jest rozwojowa. 

– Nie ma pan wrażenia, że zbytnia polaryzacja w tej sprawie może zaszkodzić zarówno PiS, jak i reszcie?

– Coś w tym jest. Dobrym przykładem była sprawa uchodźców. Z drugiej strony, jeżeli lewica dewaluuje język, to na pewno nie będzie działało na jej korzyść. Jeśli porównuje sytuację z marszu i bandyckich zachowań niektórych osób, które przeciwko niemu wyszły na ulicę, do III Rzeszy i nazizmu, to nie jestem pewien, czy znajdzie zrozumienie u Polaków. Takie stawianie sprawy to po prostu nieprawda. Lewica trochę przesadza. 

Może znaleźli swój sposób, aby zdetronizować inne partie w wyścigu do jesiennych wyborów?

– Może. Lewica próbuje się zjednoczyć, a PO dystansuje się od kontrmanifestacji w Białymstoku. Mnie natomiast nie podoba się, że są ludzie, którzy uznają, że jeśli ktoś nie pojawił się wczoraj w Białymstoku, jest nieprzyzwoity. Lewicowe środowiska wiedzą, że jeśli łączą się w grupę, to coś musi ich spajać. Okazuje się, że takim spoiwem nie będzie lewicowy program gospodarczy, a zwykła emocja. 

Rozmawiała Sandra Skibniewska