Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się, że Daniel Obajtek lada chwila może zastąpić Mateusza Morawieckiego i zostać szefem rządu. Dziś prezes Orlenu ciągle musi się tłumaczyć ze swojej przeszłości. "Gazeta Wyborcza" właśnie opublikowała kolejny mocny materiał o prezesie Orlenu. - Daniel Obajtek nie zaprzeczał, że spotykał się i kontaktował z przywódcą grupy przestępczej Maciejem C., ps. "Prezes". Spotykali się w restauracjach na południu Polski, a wójt Pcimia poinformował go m.in. o szczegółach ważnego gminnego przetargu, który szef grupy przestępczej chciał wygrać. Według śledczych dostał od niego łapówkę, wcześniej razem oszukiwali firmę Elektroplast - czytamy w "GW", która dotarła do aktu oskarżenia. Wynika ma z niego, że późniejszy prezes Orlenu był "oskarżony o oszustwo wobec Elektroplastu, miał na tym zarobić ok. 700 tys. zł, i łapówkę za ustawianie przetargu w Pcimiu (50 tys. zł)".
ZOBACZ TAKŻE: Borys Budka rozmawiał z katechetą swojej 8-letniej córki! Co dzieje się na lekcjach religii w jej szkole?
Łącznie w sprawie oskarżonych było osiem osób. Do rozpoczęcia procesu nie doszło. W 2016 roku prokuratura wycofała z sądu akt oskarżenia, a w kolejnym roku śledczy umarzają sprawę Daniela Obajtka. W tym okresie prokuratura podlega już pod Zbigniewa Ziobrę. Do artykułu "GW" odniósł się już pełnomocnik Daniela Obajtka. - Należy podkreślić, że Daniel Obajtek nigdy nie był oskarżony o współdziałanie z zorganizowaną grupą przestępczą. Ani jeden z zarzutów, przytaczanych przez "Gazetę Wyborczą" nie został potwierdzony, a Daniel Obajtek nigdy nie został skazany wyrokiem jakiegokolwiek sądu. Przeciwnie, to nie tylko prokurator jak sugeruje "Gazeta Wyborcza", ale przede wszystkim niezawisły sąd oczyścił Pana Daniela Obajtka z wszelkich zarzutów i potwierdził, że zostały one oparte na niespójnych, niejasnych i sprzecznych z innymi dowodami zeznaniach osób, których wiarygodność została oceniona jako znikoma - zaznaczył Maciej Zaborowski.