Tuż przed wyjazdem do Berlina Mateusz Morawiecki zapowiadał, że jednym z głównych tematów jego rozmów z kanclerz Angelą Merkel będzie szykowany przez Gazprom nowy bałtycki gazociąg Nord Stream 2. Gazociąg ma transportować bezpośrednio do Niemiec 55 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie, a z Niemiec rosyjski gaz ma być dostarczany głównie do Polski i innych państw Europy Środkowej. Po wspólnej rozmowie Merkel i Morawiecki ogłosili, że mają różne poglądy, jeżeli chodzi o Nord Stream 2.
- Według nas Nord Stream 2 nie jest zagrożeniem dla dywersyfikacji źródeł energii, to jest projekt typowo gospodarczy - stwierdziła Merkel. Natomiast Morawiecki otwarcie przyznał, że nie podziela jej zdania. - Nie zgadzam się z takim podejściem, to jest dywersyfikacja. Ważne było to, co powiedziała kanclerz, że tranzyt gazu musi dalej być kontynuowany przez Ukrainę - podkreślił premier.
Jak dodał Morawiecki, Polska wskazuje też na "ryzyka związane z odcięciem Ukrainy od tranzytu".
Zdaniem premiera "bardzo ważne jest, by jedna strona nie monopolizowała, nie dyktowała cen jakiemukolwiek krajowi Unii Europejskiej". Gazociąg Nord Stream 2 ma być gotowy do końca 2019 roku, gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.
Premier @MorawieckiM nie zgadza się ze stanowiskiem Niemiec w sprawie Nord Stream 2. Wygląda to na największy punkt sporny dzisiejszej wizyty. @RMF24pl #Berlin pic.twitter.com/NPaXNofLrT
— Patryk Michalski (@patrykmichalski) 16 lutego 2018