Duda Trump

i

Autor: Twitter KancelariaPrezydenta

Spotkanie Duda-Trump. Szef BBN zapewnia: to nie kampania wyborcza. WYBORY 2020

2020-06-22 17:01

Andrzej Duda jedzie do Waszyngtonu jako prezydent Polski, a nie kandydat na urząd prezydenta. Polski przywódca, a nie przedstawiciel konkretnego obozu politycznego, jest też pierwszym zagranicznym liderem, z którym Donald Trump spotyka się od prawie trzech miesięcy - przekonuje w rozmowie z "Super Expressem" Paweł Soloch.

„Super Express”: - W środę prezydent Duda jedzie do Waszyngtonu na spotkanie z Donaldem Trumpem. To, że wizyta odbywa się zaledwie kilka dni przed wyborami każe zapytać, czy jest ona w interesie prezydenta Dudy, czy naszego kraju. Jak to jest?
Paweł Soloch: - Oczywiście, że jest ona w interesie naszego kraju. Sam termin wizyty podyktowany został pandemią koronawirusa. Z tego powodu wizyta w Waszyngtonie nie mogła się odbyć wcześniej. Pamiętajmy też, że nie tylko w Polsce trwa kampania wyborcza. Ona rozpoczyna się też w USA i to w zasadzie ostatni termin, kiedy administracja obecnie urzędującego prezydenta poświęca relatywnie dużo czasu kwestiom międzynarodowym.
- Chce pan powiedzieć, że obóz prezydencki nie traktuje tej wizyty jako elementu kampanii wyborczej?
- Andrzej Duda jedzie tam jako prezydent Polski, a nie kandydat na urząd prezydenta. Polski przywódca, a nie przedstawiciel konkretnego obozu politycznego, jest też pierwszym zagranicznym liderem, z którym Donald Trump spotyka się od prawie trzech miesięcy. Tym samym Andrzej Duda jedzie do Waszyngtonu nie tylko jako prezydent Polski, ale także przywódca europejski. Będzie występował jako rzecznik polskich, a także europejskich interesów w relacjach z Białym Domem. Zwrócę też uwagę, że ta wizyta buduje naszą pozycję wobec innych sojuszników w Europie. Dlatego nie traktowałbym jej, jako elementu kampanii wyborczej.
- Czy jednak poważne rozmowy z jednym z najbliższych sojuszników Polski mogą się toczyć w ogniu końcówki kampanii wyborczej? Czy można podejmować racjonalne decyzje jako polityk, kiedy z tyłu głowy ma się to, że trzeba przywieźć z Waszyngtonu spektakularny sukces?
- Mimo podnoszenia tego argumentu przez opozycję w ramach walki kampanijnej, chce wierzyć, że w Polsce jest konsens elit politycznych dotyczący kierunków polityki bezpieczeństwa. I w jego ramach wzmacnianie relacji z USA i spotkania z amerykańskimi prezydentami są zawsze wartością samą w sobie. W czasie tej wizyty uzgadnianie będą kwestie, które są logiczną konsekwencją dotychczasowych relacji polsko-amerykańskich. W tym wcześniejszych porozumień prezydentów Duda-Trump dotyczących m.in. zwiększenia obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Właśnie o tym, a także o współpracy gospodarczej będą prezydenci obu państw rozmawiać.
- Czyli żadnej rewolucji nie należy się spodziewać?
- Relacje z USA to ewolucja nie rewolucja. Ta wizyta ma dwa wymiary. Jeden, to rutynowy i rytmiczny kontakt głowami państw Polski i USA i konsekwentne działania dotyczące realizacji pewnych uzgodnień, które zapadły wcześniej. Drugi, to aspekt aktualnych wyzwań. To pandemia koronawirusa i jej konsekwencje dla świata. Ale także ostatnie zapowiedzi Donalda Trump o przesunięciu z Niemiec 9 tys. amerykańskich żołnierzy.
- No właśnie, wiele się mówi o tym, że część tych żołnierzy miałaby z Niemiec trafić do Polski. Taka decyzja już zapadła, czy o tym prezydenci będą dopiero rozmawiać?
- Na pewno będą prowadzone rozmowy o obecności wojska amerykańskich w Europie. Przypomnę, że już zeszłoroczna deklaracja prezydentów Dudy i Trumpa mówiła o zwiększeniu wojskowej obecności Stanów Zjednoczonych w Polsce, ale bez odniesień do wycofywania wojsk amerykańskich z innych państw europejskich. Patrzymy z perspektywy tego porozumienia. Mówiąc krótko, nie wiążemy zwiększenia obecności amerykańskiej w Polsce z decyzją o wycofaniu ich wojsk z Niemiec.
- Tego się prezydent będzie trzymał?
- O takim stanowisku prezydent rozmawiał w poniedziałek z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem. Andrzej Duda zdecydowanie podkreślał, że podstawową wartością jest jedność Sojuszu. Jakiekolwiek byłyby relacje polsko-amerykańskie, jesteśmy przywiązani do zobowiązań sojuszniczych w ramach NATO. Taka jest też polityka amerykańska.
- Co jeśli w Waszyngtonie prezydent Trump zaproponuje Andrzejowi Dudzie, by Polska przyjęła część żołnierzy wycofywanych z Niemiec? Zgodzimy się na to?
- W interesie całego Sojuszu jest to, by żołnierze amerykańscy nie wyjeżdżali z Europy. Co więcej, w obecnej sytuacji byłoby wskazane, by obecność Stanów Zjednoczonych była wzmacniania, zwłaszcza na flance wschodniej.
- Andrzej Duda będzie namawiał Donalda Trumpa, by wycofał się ze swojej decyzji o wycofaniu części wojsk z Niemiec?
- Nie chcę uprzedzać rozmów. To będzie pierwsze bezpośrednie spotkanie dwóch przywódców państw sojuszniczych również na ten temat. Liczymy, że zapoznamy się z dodatkową argumentacją i planami, które towarzyszyły decyzji prezydenta Trumpa. I do tego Andrzej Duda będzie się odnosił.
- Oczywiście, amerykańska obecność w Niemczech jest także w interesie Polski. Czy jest jakieś wspólne stanowisko w tej sprawie Berlina i Warszawy, które przedstawi prezydent w Waszyngtonie?
- Postanowienie w sprawie obecności wojsk amerykańskich w Niemczech to decyzja Prezydenta USA, która została podjęta niezależnie od kwestii zwiększenia obecności wojsk w Polsce, wynikającej z porozumienia Duda-Trump. Ale oczywiście spodziewamy się, że ten temat będzie podjęty podczas wizyty w Waszyngtonie. Kwestia obecności wojsk amerykańskich w Europie jest też obecna w naszych konsultacjach z sojusznikami, w tym ze stroną niemiecką.
- Ale czy należy spodziewać się czegoś dużego po tej wizycie dla Polski, czy należy traktować ją jako wizytę roboczą bez wielkich deklaracji i decyzji?
- Poczekajmy na wynik spotkania i wspólną deklarację obu prezydentów. Ja przypomnę tylko, że praktycznie każde spotkanie Prezydentów Dudy i Trumpa w ostatnich latach wiązało się ze znaczącym zacieśnianiem naszej współpracy wojskowej czy gospodarczej.
Rozmawiał Tomasz Walczak