Lech Wałęsa, Sławoj Leszek Głódź

i

Autor: fotomontaż "SE"

OSTRE spięcie między Wałęsą a abp. Głódziem! O co poszło?

2016-02-24 11:12

Kto by pomyślał, że Lech Wałęsa będzie pouczał i upominał duchownego?! A jednak! Na swoim blogu, były prezydent ostro odniósł się do słów, jakie pod jego adresem skierował abp Sławoj Leszek Głódź. Kościelny hierarcha wezwał Wałęsę, by przeprosił za wyrządzone krzywdy. Jednak były przywódca Solidarności, wcale o tym nie myśli! Uważa, że nic nikomu nie zrobił.

Kto by przypuszczał, że między Wałęsą a abp Głódziem dojdzie do spięcia? Gdy półtora roku temu duchowny przeszedł poważną operację wycięcia żołądka, były prezydent odwiedził go w szpitalu i wsparł dobrym słowem, a na swoim blogu opublikował zdjęcie z chorym. Teraz zaś, także na blogu, odniósł się do słów abp Głódzia o sobie. Duchowny w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną mówił o sprawie TW Bolka i znalezionych w domu po generale Kiszczaku teczkach. - Widziałbym więc, aby pan prezydent Wałęsa, jeśli czuje potrzebę serca i duszy, przeprosił tych, których skrzywdził, bądź nie powiedział pełnej prawdy, a jednocześnie wybaczył to wszystko, co teraz na niego spływa. A przede wszystkim, aby zaufał bożemu miłosierdziu za pośrednictwem św. Jana Pawła II, który darzył go zaufaniem i miłością - przyznał arcybiskup. Sprawa Wałęsy interesuje go nie tylko dlatego, że dobrze zna byłego prezydenta, ale jest on także jego wiernym w gdańskiej archidiecezji. Abp Głódź wspomniał też, że jest wiele osób, które czują się przez Lecha Wałęsę zranione.


Jednak Wałęsa nie czuje się winnym i nie ma zamiaru za nic przepraszać, a upominanie przez arcybiskupa nie podoba się mu: - Abp Głódź mówi że wyrządziłem jakieś krzywdy, aż się prosi by zmierzyć, kto więcej ? ..... Oświadczam że nie znam żadnej krzywdy wyrządzonej. Proszę o konkrety gdzie co komu kiedy? - napisał na blogu ostro odnosząc się do słów duchownego.

To co opowiadają Jagielski Szyler Lenarciak to bezczelne kłamstwa. To wytworzyła SB by brać na moje konto pieniądze. Ja musiałem spotkać się w pracy na polecenie kierownika i nie z SB a z kontrwywiadem i było tego może 5 razy do 1976 r .Potem zapowiedziałem kierownikowi by mnie nie odrywano w pracy do tych panów a jeśli mnie zawoła to jak zobaczę kto i tak wyjdę bez słowa... Potem było kilka wezwań formalnych do komendy i tu musiałem stawić się na wezwanie ale tego taż było około 5 razy dp 1976 r.W żadnym tych spotkań nie padło z mojej strony żadne nazwisko, ani jakikolwiek donos. Proszę mi wierzyć. To jest do udowodnienia na tych upublicznionych przez IPN ostatnio dokumentach - zakończył wpis były prezydent.

Sprawdź: Syn Wałęsy o ojcu: Dorabiał jak mógł, byśmy mieli na jedzenie

Nasi Partnerzy polecają