Dużym zainteresowaniem wśród eurodeputowanych cieszyła się spotkanie w Brukseli jakie w tym tygodniu zorganizował europoseł Radosław Sikorski. Tematem debaty była konstytucja i praworządność w Polsce. Politycy opozycji prosili swoich zagranicznych kolegów o zaostrzenie konfliktu z polskim rządem, nawet jeśli miałoby to oznaczać nałożenie unijnych sankcji dla Polski. Przyznawali otwarcie, że będzie bardzo trudno wygrać z Prawem i Sprawiedliwością, która to partia dzięki polityce socjalnej cieszy się dużą popularnością wśród Polaków. Eurodeputowani z różnych krajów wspierający radzili im: - "Powinniście myśleć o zmianie łagodnego podejścia, które mówi o ryzyku zagrożenia dla praworządności na takie, które stwierdza, że już nastąpiło złamanie praworządności" - podpowiadali. W pewnym momencie Radosław Sikorski zwrócił się z pytaniem do eurodeputowanego Lewicy, Roberta Biedronia. - Kandydacie Biedroń, co pan zrobi, jeśli zostanie prezydentem Polski? Ten natychmiast odpowiedział: - Szczerze mówiąc nie wierzę, że uda się powstrzymać polski rząd jakąkolwiek siłą spoza Polski. Z całym szacunkiem, ale nie wierzę, że wizyta komisarz Jourovej, deklaracje Paralmentu Europejskiego czy rezolucje Rady Europy cokolwiek pomogą. - Naszą jedyną nadzieją, są zbliżające się wybory – dodał Robert Biedroń. Tu z radą do młodszego kolegi wyszedł były premier, a obecny eurodeputowany prof. Marek Belka.
- Dla kandydatów na prezydenta Polski takich jak Ty Robercie bardzo ważne jest podkreślanie, że stawką w wyborach jest polexit, nie jakiś brexit, że stawką jest członkostwo Polski w Unii Europejskiej. Powinniśmy jasno postawić sprawę czyli tego co dzieje się w Polsce i że jest to zagrożenie dla polskiego członkostwa we wspólnocie. I to zagrożeniem natychmiastowym, a to już przyczyni się do demokratycznego zwycięstwa w wyborach prezydenckich – podsumował prof. Marek Belka w materiale TVP Info.