Dariusz Matecki stał bohaterem nietypowej afery. 14 czerwca marszałek Sejmu Szymon Hołownia dostał pismo od komendanta Straży Marszałkowskiej, w którym zostało opisane szokujące zachowania posła. Ten miał w nocy z 13 na 14 czerwca między godziną 3:00 a 3:37 spacerował po dachu budynku.
- Rzeczywiście poseł Matecki przez siedem minut od godz. 3.30 do godz. 3.37 spacerował po dachu budynku F, jak i budynku S. Potem wrócił przez okno do pokoju hotelowego na czwartym piętrze. Po uzyskaniu tej notatki oraz materiału wideo, stwierdzam, że doszło do poważnego naruszenia porządku na terenie zarządzanym przez Kancelarię Sejmu, to art. 22 b Regulaminu Sejmu. W związku z tym skieruję odpowiednie wniosek o ukaranie pana posła do Prezydium Sejmu - powiedział lider Polski 2050 podczas konferencji.
Marszałek Sejmu poinformował także, że Prezydium Sejmu podejmie decyzję o karze finansowej dla Dariusza Mateckiego. Maksymalnie może to być kwota 12-18 tysięcy zł, ale kara może być też niższa.
- Chcę tylko dodać, że na dachach hotelu sejmowego i innych budynków sejmowych znajdują się instalacje, które dla osoby niewprawionej, bez przewodnika, mogą stanowić śmiertelne zagrożenie - stwierdził Szymon Hołownia.
Jak podkreślił, chodzenie po ciemku po dachu może być niebezpieczne, bowiem można się na przykład potknąć o jakiś element, który się tam znajduje. Dodał, że istnieją "inne metody podziwiania wschód słońca".
Dariusz Matecki pojawił się na konferencji Szymona Hołowni, gdzie próbował tłumaczyć się ze swojego zachowania. - Wszystkie media w Polsce w tej chwili pytają mnie o sprawę zrobienia sobie zdjęcia o szóstej albo o czwartej nad ranem, kiedy 7,5 tys. migrantów jest cofanych z Niemiec do Polski - komentował polityk, wspominając o napięciu na polsko-białoruskiej granicy i CPK. - W sytuacji, kiedy nie jest budowana elektrownia atomowa, wszystkie media w Polsce przepytują mnie na temat zrobienia zdjęcia - mówił poseł.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Szymon Hołownia: