Miła, uśmiechnięta, zawsze życzliwa. Wielkie sukcesy, medale, sława nie zawróciły Jej w głowie (jak wielu innym gwiazdom sportu). Pozostała taka sama, jak wtedy, gdy jako nastolatka w Sydney sensacyjnie wywalczyła złoty medal w rzucie młotem.
Zdobywając olimpijskie złoto, zapewniła sobie olimpijską emeryturę, czego wiele osób Jej zazdrościło. Ale Pan Bóg poklepał Ją po plecach i powiedział: "Córko, emeryturę to będziesz miała w niebie. Tę na ziemi zostaw bardziej potrzebującym".
Nie udało Jej się zdobyć medalu w Pekinie. Zawzięła się, chciała go zdobyć w Londynie, za 3 lata. Goniąc za tym celem, nie zdążyła zrobić szczegółowych badań lekarskich (były wyznaczone na najbliższy poniedziałek). Ścigając szczęście (drugie olimpijskie złoto), Kamila nawet nie zauważyła, że szczęście już osiągnęła.