Przemysław Harczuk: Śmierdzący pociąg szczęścia

2014-12-08 3:00

Przed wyborami rządzący chwalili się superszybkim i supernowoczesnym pociągiem Pendolino. Wprawdzie może nie rozwinie maksymalnej szybkości, ale pasażerowie mają mieć zapewniony luksus. Teraz okazało się, że pociągi będą miały problem z odfekalnianiem.

Przed wyborami rządzący chwalili się superszybkim i supernowoczesnym pociągiem Pendolino. Wprawdzie może nie rozwinie maksymalnej szybkości, ale pasażerowie mają mieć zapewniony luksus. Teraz okazało się, że pociągi będą miały problem z odfekalnianiem.

W toaletach wagonów klasy premium pachnieć będzie po staremu. Skład nie rozwinie też szybkości maksymalnej. Jedyne, co będzie luksusowe, to cena za przejazd. Nie na kieszeń przeciętnego Polaka.

Smród w wagonie i drogie bilety dla podróżnych korzystających z PKP będą jednak niczym wobec tego, co fundują im kolejowe spółki oraz miasto stołeczne Warszawa. Trzy dworce - Zachodni, Centralny i Wschodni - zostaną zamknięte. Na kilka lat. Cały ogólnopolski ruch kolejowy przez stolicę obsłużyć ma Dworzec Gdański. Aż strach się bać.

Zobacz: Przemysław Harczuk: „Piramidalne bzdury”. Czy aby na pewno?

Najbardziej ucierpią sami mieszkańcy Warszawy. Remont linii kolejowej zakłada bowiem wyburzenie bądź przebudowę wiaduktów. I co za tym idzie - zamknięcie kilku ulic. W tym ulicy, która niedawno została... otwarta po budowie metra! Metra, które miało ruszyć 14 grudnia. Kilka dni po wyborach okazało się, że najważniejsza inwestycja w stolicy nie będzie skończona na czas, a miasto czeka paraliż. A miało być tak pięknie! Otwarcie drugiej linii metra, niesamowity boom inwestycyjny. Warszawa stolicą nie części, ale całej Europy! To wszystko słyszeliśmy w kampanii wyborczej.

Po wyborach okazało się, że metro 14 grudnia nie pojedzie. Dlaczego? Tym razem powodem ma być pożar, do jakiego doszło na stacji Rondo Daszyńskiego. Czy za rok dojdzie do osunięcia ziemi, zalania tunelu, kolejnego pożaru? Ciężko wyrokować, ale jest z czego wybierać. Jednak pewności co do tego, czy w przyszłym roku II linią metra warszawiacy pojadą, mieć nie można.

Podczas wieczoru wyborczego premier Ewa Kopacz powiedziała, że od teraz warszawiacy staną się szczęśliwsi. I faktycznie. Tylko głupiec nie byłby szczęśliwy w perspektywie nieoddania metra, zamknięcia ważnych ulic, kilku lat paraliżu dworców. Podróż śmierdzącym Pendolino z pewnością też jest miarą szczęścia.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail