Krzysztof Rutkowski o śmierci Leppera. "Wszystko wskazywało na samobójstwo"
Rozmowę z "Super Expressem" Rutkowski rozpoczął od wspomnienia dnia, w którym dowiedział się smutnej nowiny. – Pomimo tego, że minęło 10 lat od tamtego momentu, pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Czas leci nieubłaganie. Byłem wtedy w Szczecinie, gdy dostałem informację, że Andrzej się powiesił. Rodzina prosiła mnie o pomoc i oczywiście podjęliśmy działania w celu kompleksowego wyjaśnienia sprawy. Nie będę wnikał w szczegóły, ale dosłownie wszystko wskazywało na to, że doszło do śmierci samobójczej - mówi Rutkowski.
>>>Andrzej LEPPER NIE ŻYJE: Lepper powiesił się we własnym biurze - ZDJĘCIA (2011)
Dalsza część tekstu pod galerią
Detektyw twierdzi ponadto, że „wszelkie spekulacje osób twierdzących inaczej, tworzące jakąś alternatywną rzeczywistość i niestowrzone teorie, zderzają się jak rozpędzone auto o beton z moją jednoznaczną, podpartą faktami ekspertyzą na ten temat”.
Rutkowski: Lepper miał powody, by założyć pętlę na szyję
Znany detektyw powiedział także kilka słów na temat decyzji, którą podjął były lider „Samoobrony”. – Lepper był osobą, która osiągnęła bardzo dużo w życiu politycznym, ale niestety nie jest przykładem osoby, która potrafiła utrzymać pozycję, jaką miała. Sytuacja, w której znalazł się Andrzej spowodowała, że założył sobie pętlę na szyję. Nie będę rozwodził się nad tym publicznie –mówi detektyw.
- Niestety. Tak się stało, tak zdecydował. Być może przeszedł do lepszego świata, być może przeszedł w nicość. W każdym razie przykre jest to, że ludzie tacy jak Andrzej, którzy mogliby dalej walczyć, mogliby być przydatni, poddają się na jakimś etapie swojej drogi życia takie decyzje. Decyzje, które niejednokrotnie pociągają za sobą większe problemy dla rodziny, aniżeli dla niego samego - dodaje Rutkowski.
- To przykre, bo Andrzej Lepper był fighterem z krwi i kości. Poświęcił się na walce w imię sprawy, w którą wierzył i w imię ludzi, których chciał wspierać... Samobójca musi być bardzo odważny przez to, że decyduje się opuścić ten świat, ale nieodważny, jeżeli chodzi o ucieczkę przed tym, z czym należy dalej walczyć. Podczas maratonu życiowego niejednokrotnie brakuje nam tchu, nie każdy dojedzie do mety, która jest nie przez nas wyznaczona, a przez opatrzność, splot wydarzeń... to smutne... - mówi zamyślony Rutkowski, który na koniec dodał od siebie kilka słów dla rodziny zmarłego polityka.
- Chciałbym przekazać na ręce rodziny wyrazy najszczerszego współczucia. Mimo tego, że minęło 10 lat, w pamięci wielu zostanie zapamiętany jako dobry mąż, ojciec, osoba, która walczyła w dobrej sprawie - przekazał Rutkowski w "Super Expressie"
WIĘCEJ W "SUPER EXPRESIE"
>>>Renata Beger wraca? "Nie wierzę w samobójstwo Leppera"
>>Miller ujawnia prawdę o śmierci Leppera. Co naprawdę wydarzyło się 10 lat temu?
>Ostatni wywiad Andrzeja Leppera. - Niech pan uważa... [TAJEMNICZE NAGRANIA]