Buty prezesa
Buty w polityce potrafią odgrywać ważną rolę. W 2008 r. kończący drugą kadencję George W. Bush wizytował Irak i na konferencji prasowej musiał robić uniki, bo iracki dziennikarz ciskał w niego butami, co w arabskiej kulturze jest symbolem braku szacunku. W USA niedawno prowadzono analizy głębokich podziałów społecznych na podstawie kupowanych butów przez zwolenników Demokratów i Republikanów. Już nawet to różni amerykańskie plemiona polityczne. A w Polsce? Pojawił się fake news, że Jarosław Kaczyński przyszedł na kongres nowej partii Adama Bielana w dwóch różnych butach. Śmiechom nie było końca.
Jarosław Kaczyński nie jest typem dandysa i ma dość liberalny stosunek do swojego odzienia. Nie raz było to zresztą wykorzystywane jako Wunderwaffe przeciwko prezesowi PiS przez jego politycznych adwersarzy. Przykurzone buty, wyciągnięty sweter, krzywo zawiązany krawat – wszystko to miało być ostatecznym dowodem, że Kaczyński nie nadaje się na przywódcę kraju, bo skoro nie potrafi ubrać się jak elegancik, to co on może wiedzieć o rządzeniu? To były te romantyczne czasy, kiedy światowość, dobrze skrojony garnitur i finezyjna fryzura były znakiem jakości polityka dla wielu wyborców i polityków.
Okazało się, że skłonność Jarosława Kaczyńskiego do umiarkowanej abnegacji wcale mu się szkodziła. Wielu zwykłych Polaków w modowych faux pas nie dostrzegało wady, ale widziało w prezesie siebie. Niedbałość raczej zawsze zbliżała Kaczyńskiego do ludu niż do od niego oddalała. Im bardziej się z jego stroju śmiano, z tym większą sympatią wielu na niego patrzyło – ot, swój chłop.
Myślałem, że przez lata jakąś lekcję z tego wyciągnięto i zrozumiano, że szyk i styl nie czyni jeszcze polityka. Że ośmieszanie Kaczyńskiego i jego roztargnienia jest kontrskuteczne i by pokonać PiS, trzeba wyjść z jakąś ofertą polityczną. Okazało się, że kpiny z fejkowej opowieści o dwóch różnych butach to nadal szczyt tego, co potrafi zaoferować wielu polityków PO, którzy prześcigali się w wymyślnych żarcikach z rzekomej wpadki prezesa. Ale skoro wraca Donald Tusk, to muszą i wrócić żarciki z wyglądu Kaczyńskiego – dwa bicze na PiS, które dekadę temu były w cenie. Tyle, że czasy się zmieniły, choć najwyraźniej nie wszyscy to jeszcze zauważyli.