Przemysław Czarnek broni szkoły, do której uczęszczał 8-letni Kamilek. Chłopiec zmarł po miesięcznej walce o życie w szpitalu, gdzie trafił w ciężkim stanie z licznymi oparzeniami. Zmagał się z chorobą oparzeniową, niestety mimo specjalistycznej opieki zmarł. Minister edukacji odniósł się do sprawy w rozmowie z Polskim Radiem 24.
- To właśnie opieka społeczna i służby rodzinne miały w opiece tę rodzinę. Te procedury działały. Z moich informacji od kuratorium, ale w szczególności od służb, od rzecznika praw dziecka, wynika, że służby na reakcję dyrektora szkoły też zareagowały i były nawet w mieszkaniu Kamila i widziały go. Były parę metrów od niego po tej sytuacji, kiedy matka tłumaczyła, że oblał się herbatą – mówił i podkreślił, że do tragedii przyczyniła się głównie zgnilizna i patologia rodzinna.
- Szkoła specjalna, do której chodził Kamil, podlega prezydentowi miasta. Kuratorium miesiąc temu, kiedy sprawa wyszła na jaw, kiedy zostało poinformowane przez media i dyrekcję, przeprowadziło kontrolę doraźną – stwierdził Przemysław Czarnek.
Według ministra szkoła zachowała się w porządku, a kurator odpowiada za nadzór oświaty, a nie rodziny. Przypomniał też, że rodzina Kamilka była objęta ochroną służb miejskich prezydenta Częstochowy.