To się może podobać albo nie, możemy uznawać, że zasłużył na to, albo wprost przeciwnie, że zniszczyły go, dorobiły mu gębę obrzydliwe "reżimowe" media. To spory dla publicystów, dla polityków praktyków są bez znaczenia. Tak po prostu dziś jest: Kaczyńskim straszy się ludzi, Kaczyński stał się dla dużej części społeczeństwa uosobieniem zaciekłości, mściwości, wendety i wielu innych wad. Powtarzam, to w tym momencie bez znaczenia, czy słusznie, czy niesłusznie. Paradoks Kaczyńskiego polega jednak na tym, że bez niego nie ma Prawa i Sprawiedliwości i nie byłoby też kandydata Andrzeja Dudy. To on jest spoiwem, mózgiem i fundamentem tej formacji. Z paradoksu sprawę zdają sobie wszyscy. Sztab Komorowskiego, który wprost straszy Kaczyńskim w negatywnym spocie wyborczym. Przerażony proplatformiany "Newsweek", który na okładce drukuje kolejny obsesyjny kolaż z przekazem: Duda jest niesamodzielny. A wreszcie sztab Andrzeja Dudy, któremu udało się namówić Kaczyńskiego do nieobecności w kampanii, a nawet do tego, żeby nie było go w niedzielę przy Dudzie. I słusznie, bo negatywny elektorat tylko na to czekał. W związku z paradoksem Kaczyńskiego pojawiają się ważne pytania: czy Kaczyńskiego uda się utrzymać przez kluczowe dwa tygodnie z dala od Dudy? I czy Kaczyński zdecyduje się znaleźć kogoś, kto będzie swoją twarzą firmował wybory parlamentarne PiS, czy też zdecyduje się na porażkę pod swoim oficjalnym przewodnictwem. Do jesieni mamy jeszcze trochę czasu. Teraz zacznie się prawdziwa kampania Komorowskiego i Dudy. Formacja Kaczyńskiego może wygrać wybory, jeśli Kaczyński będzie w cieniu. Wytrzyma?
Zobacz: Hanna Gronkiewicz-Waltz straszy CÓRKĘ Andrzeja Dudy!