Sławomir Jastrzębowski PROSZĘ NIE UŻYWAĆ

i

Autor: Andrzej Lange

Sławomir Jastrzębowski: Rak i nowomowa

2012-04-20 4:00

W wielu polskich szpitalach dochodzi do wstrząsających, rozdzierających serce scen. Chorzy na raka dowiadują się właśnie, że nagle nie ma dla nich leków. Były, ale się skończyły. Koszmar, którego nie da się opowiedzieć. Koszmar i łzy bezsilności. Te leki to jedyna szansa na wyleczenie, to sprawa życia i śmierci, często życia także dla innych, dla dzieci.

"Co się stanie z moimi dziećmi, kiedy umrę?" - pytają młode matki. Kto na to pytanie powinien odpowiedzieć? Dlaczego doszło do takiej sytuacji? Kto odebrał nadzieję ludziom, którzy zaczęli swoje kuracje i musieli je przerwać?

Adresatem tych pytań jest minister Bartosz Arłukowicz, który chyba coraz częściej zdaje sobie sprawę z tego, że ministerialna teka może być końcem jego wielkiej popularności, a może nawet końcem jego politycznej kariery.

W jaki sposób minister tłumaczy ten bezprecedensowy skandal, który wygląda tak, jakby ktoś chciał oszczędzać na ciężko chorych i umierających? Pan minister uspokaja. Podobno leki już jadą. Nie wiadomo jednak, skąd jadą, dokąd jadą, z jaką prędkością jadą i kiedy dojadą. Po prostu jadą.

A dlaczego ich zabrakło? Czy to może przez jakiekolwiek zaniedbanie urzędników? Ależ skąd! "Dzisiaj otrzymaliśmy pisemne potwierdzenie od producenta, że leki, których produkcja została spowolniona ze względów technologicznych, w określonej ilości trafią do Polski. One zostały przekazane, zaś w rezerwy trafiły kolejne partie leków" - powiedział w Polsat News.

Tę wypowiedź mógłby wytłumaczyć George Orwell, twórca pojęcia "nowomowa". Celem nowomowy było wypowiadanie słów, które nie niosły ze sobą żadnych istotnych treści. Zamiast konkretów - ogłupianie słuchaczy. Koszmar trwa.