Sławomir Jastrzębowski: KACZYŃSKI CIĄŻY PiS-owi

2011-10-12 12:56

Prawo i Sprawiedliwość zostało zdominowane przez Jarosława Kaczyńskiego tak dalece, że mimo szóstych z kolei przegranych przez niego i jego formację wyborów, wciąż niemożliwa wydaje się zupełnie naturalna w tej sytuacji dyskusja o zmianie lidera.

Wewnątrz PiS i w gronie jego ortodoksyjnych zwolenników już postawienie problemu następcy uważane jest za rodzaj świętokradztwa bądź za zamach na idee i linię programową coraz bardziej archaicznie odbieranych obrońców polskości. Ten rodzaj ubezwłasnowolnienia strachem członków Prawa i Sprawiedliwości przez Jarosława Kaczyńskiego to owoc jego strategii. Brutalne i natychmiastowe wycinanie z partii osób, które odważyły się krytycznie spojrzeć na działania władz PiS, szukanie wrogów zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz struktury miało przynieść efekt wzmocnienia i konsolidacji wokół wodza. Przyniosło efekt odwrotny. PiS staje się partią cierpiącą na syndrom oblężonej twierdzy w kraju coraz bardziej otwartym obyczajowo i światopoglądowo. Staje się partią coraz bardziej samotną.

Jedną z głównych zasad ludzi zajmujących się polityką skutecznie, choć wyłącznie dla pieniędzy, jest dewiza: nieważne, jaki jest polityk - ważne, jaki ma wizerunek. Rzadko zdarza się, żeby wizerunek polityka był tożsamy z jego charakterem, osobowością, temperamentem czy kompetencjami. Wizerunek Jarosława Kaczyńskiego uległ zbyt daleko idącej dewastacji (zostawmy na boku rozważania dlaczego i czy słusznie), żeby jako lider mógł sprawnie pozyskać nowych wyborców. Nie jest młody, wysportowany, zadowolony z życia, nie ma żony, którą można by się pochwalić, nawet nie gra na saksofonie jak Bill Clinton. Czym miałbym uwieść wyborców, których w demokracji uwieść po prostu trzeba? Program to za mało, trzeba go opakować i umiejętnie sprzedać. PiS bez zmiany lidera to partia skazana na zanik. Kaczyński ciąży własnej partii.