Redaktor Naczelny Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Brednie Hołdysa i innych cudaków

2012-02-01 11:08

W Polsce nie brak cudaków. I dobrze, kolorowo i folklorystycznie. Źle natomiast, jeśli poważni ludzie zaczynają cudaków traktować serio. Jak ekspertów. Jeden z najbardziej znanych polskich cudaków Zbigniew Hołdys, czyli autorytet w kapelusiku (czy on go zdejmuje do spania?) naopowiadał w Internecie "mądrości" w sprawie ACTA przyjętego przez rząd mimo protestów społecznych.

Mądrości Hołdysa były tak przekonujące, że... cudak zwiał z portali społecznościowych, gdzie wcześniej chciał robić za autorytet (no ma taką akurat potrzebę), gdyż zmiażdżyła go bezceremonialna krytyka internautów.

Co ciekawe, Hołdys próbował wmawiać ludziom, że on ACTA przeczytał i zna. I popiera, a z innymi nie ma sensu dyskutować, bo nie czytali. No, tu cudak trochę się myli. Jednym z jego argumentów jest to, że ludzie ściągają z Internetu płyty i dlatego ich nie kupują. Na pewno ma rację i pewnie dlatego na przykład Adele sprzedała ponad 17 milionów płyt swojego albumu "21". Sprzedała!

Pewnie też dlatego w polskim raporcie "Obiegi kultury, społeczna cyrkulacja treści" (do ściągnięcia w Internecie legalnie i za darmo) można przeczytać, że ci młodzi, którzy filmy i płyty ściągają, wydają na kulturę (płyty, filmy) trzy razy więcej pieniędzy niż ci, którzy tego nie robią! Ale najważniejsze w sprawie Hołdysa jest to, że starannie, w sposób cyniczny i wyrachowany omija najważniejszy problem ACTA. To prawo będzie mogło służyć jako narzędzie do ekonomicznego niszczenia witryn internetowych bez wyroku sądu! Wystarczy, że padnie na taką stronę podejrzenie!

Koncerny będą mogły zamykać legalne biznesy bez sądów i prokuratur! Co więcej, międzynarodowe korporacje bez udziału polskich sądów będą mogły wejść w posiadanie danych osobowych polskich internautów, jeśli uznają, że są podejrzani. Tego to jednak Hołdys nie powie...