Skowron komentuje sprawę Nord Stream: Pozamiatane

2018-03-17 4:00

Ile razy wk... mnie PiS, tyle razy przypominam sobie kwestie takie jak Nord Stream - pisze Mirosław Skowron.

Wśród najważniejszych tematów na polsko-niemieckich szczytach tym najważniejszym powinien być teoretycznie ten dotyczący Nord Stream. Powinien, ale obawiam się, że raczej nie będzie. Wygląda bowiem na to, że tę kluczową sprawę Polska zawaliła już dawno temu i jest pozamiatane.

Ile razy wk... mnie PiS, tyle razy przypominam sobie kwestie takie jak Nord Stream. Pomijam już wcześniejsze "zaniechania". W głowie utkwił mi moment, w którym w 2011 r. premier Donald Tusk zgodził się (choć nie musiał) na płytkie położenie gazociągu. Pozwoliło to Niemcom i Rosji zaoszczędzić grube miliony, otworzyć drogę do Nord Stream 2 i zablokować wzrost znaczenia Świnoujścia i Szczecina.

Dlaczego Tusk się zgodził? Ano dlatego, że Angela Merkel obiecała mu, że w razie potrzeby gazociąg można pogłębić. Serio, zerknijcie do tekstów z tamtych tygodni. Szybko oczywiście się okazało, że nie można, co potwierdził niemiecki sąd.

Polski premier w kwestii kluczowej dla polskiej gospodarki i suwerenności uwierzył na słowo przywódcy innego kraju. W sytuacji, w której interesy niemiecko-rosyjskie zawsze są przecież ważniejsze niż interesy któregokolwiek z tych krajów z Rosją.

Wyjścia są tylko dwa. Przez siedem lat rządził Polską skończony kretyn albo ktoś, komu coś za to obiecano. Nie chcę wnikać, czy obiecano mu korzyści dla Polski, czy jednak osobiste, bo podobno i tak już za dużo przeklinam w komentarzach.

Ktoś mi powie, że po latach Tusk "wysłał list" do szefów państw UE przeciwko Nord Stream 2. Wezwał w nim do zmiany prawa UE. No brawo, facet okazał się jednak piśmienny. Dać mu za to lizaka! W czasie kiedy składał te literki, urzędnicy podlegli pani Merkel wydali kolejne zgody dla Nord Stream 2.

Jest taka godna podziwu konsekwencja, że ile razy Rosjanie zamordują opozycjonistę, ograniczą wolność słowa, pobiją gejów albo napadną na jakiś kraj, tyle razy pani Merkel i jej koledzy z rządu teatralnie się oburzają. A na boku i tak robią swoje. Interesy gospodarcze Niemiec szły już przecież do celu nie po takich trupach jak rosyjscy demokraci albo geje.

Niektórzy mają nadzieję, że może jeszcze nam pomóc Unia. Przecież "solidarność europejska", a dodatkowo Dania wykazała, że Nord Stream jest sprzeczny ze strategią bezpieczeństwa energetycznego UE.

Jak by to powiedzieć. Nie po to Niemcy rozdają karty w UE, żeby ich jakaś Dania czy Polska pouczały. W Unii to Niemcy decydują, czym są wartości i solidarność europejska, tak jak w III Rzeszy to Goering decydował o tym, kto w Luftwaffe jest Żydem.