Rażące zaniedbania wykryto w trakcie kontroli zarządzonej przez władze portu. Okazało się, że większość leków i środków opatrunkowych, które mieli ratownicy, nadaje się do kosza. - Bandaże były tak stare, że rozpadały się w rękach, a większość leków po terminie przydatności - mówi nam osoba z Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Do tego po sprawdzeniu lotniskowych hydrantów wyszło na jaw, że nie ma w nich ciśnienia! - W razie nagłej potrzeby strażacy nie mieliby skąd czerpać wody - mówi nasz informator. Po kontroli zastępca komendanta straży na lotnisku, jednocześnie wpływowy związkowiec, w trybie natychmiastowym pożegnał się z pracą. Jak zaniedbania komentują przedstawiciele lotniska. - Miały miejsce nieprawidłowości, które zostały wykryte podczas zleconej przez nas kontroli - mówi Hubert Wojciechowski, dyrektor Biura Marketingu i PR Lotniska Chopina. - Wszystkie te problemy zostały już dawno usunięte, a osoby które dopuściły się zaniedbań już nie pracują. Zaplecze ratownicze jest na najwyższym poziomie. Pasażerowie mogą czuć się bezpiecznie. Wprowadziliśmy procedury, które wykluczą podobne sytuacje w przyszłości - dodaje.
Zobacz: Sprawa Magdaleny Żuk. Ważna decyzja prokuratury
Przeczytaj też: W niebie tętni życie! O czym mówi Księga Apokalipsy?
Polecamy: 20-latek ZNISZCZYŁ płytę ofiar katastrofy smoleńskiej. Trafi za kraty na 5 lat? [ZDJĘCIA]