SKANDALICZNE praktyki w BOR. Żenili się z Ukrainkami dla pieniędzy

2018-04-05 12:49

Niedawna Biuro Ochrony Rządu przestało istnieć, a w jego miejsce powołano Służbę Ochrony Państwa. A teraz na jaw wychodzą skandaliczne praktyki, jakie pojawiały się w BOR. Okazuje się, że do funkcjonariuszy tej grupy trafiło od 2015 roku ponad 400 mln zł, a większość pieniędzy w ostatnich miesiącach, czyli przed zmianą BOR na SOP. Jak to się stało? Chodzi o wypłaty zaległych ekwiwalentów za mieszkania. Co ciekawe, niektórzy funkcjonariusze, by dostać pieniądze, decydowali się nawet na fikcyjne śluby.

O skandalicznych praktykach w BOR napisał czwartkowy "Fakt". Gazeta podała, że od 2015 roku do funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu trafiło 411,9 mln zł, a były to pieniądze wypłacane w ramach ekwiwalentów mieszkaniowych, dlatego, że zlikwidowano BOR a powołano Służbę Ochrony Państwa. W przepisach jasno określono, że w BOR był ekwiwalent za rezygnację z lokalu służbowego. Ekwiwalent był wypłacacny po zakończeniu służby w Biurze. Na to w jaki sposób był wyliczany, składał się m.in. wysługa lat funkcjonariusza, czy liczba członków rodziny. Wszystko razem po przeliczeniu może sięgać nawet 90 tys. zł na osobę, czytamy w gazecie.

W rozmowach z gazetą, osoby z BOR zdradziły, że takie sposób naliczania ekwiwalnetów sprawiał, iż niektórzy BOR-owcy podejmowali decyzję o zawieraniu fikcyjnych ślubów z kobietami, które miały kilkoro dzieci: - Chłopaki się żenią z myślą o rozwodzie, bo przecież lepiej pomnożyć te 90 tys. zł przez cztery, prawda? - ujawnił rozmówca dziennika, dodając, że popularne są śluby z Ukrainkami.

Zobacz: Sprawdzą, jak BOR woził Szydło