Wyniki swojego śledztwa dziennikarze Radia Szczecin ujawnili wczoraj. Zadzwonili pod numer z ogłoszenia towarzyskiego. Za godzinę spędzoną z prostytutką trzeba zapłacić 180 zł. Kobieta wskazała im adres. Reporter wszedł do mieszkania, zapłacił, a następnie przeprowadził krótką rozmowę. - Radiu Szczecin udało się ustalić nieoficjalnie z trzech niezależnych źródeł, kto jest właścicielem nieruchomości - przekonują dziennikarze, wskazując na Stanisława Gawłowskiego, czyli byłego sekretarza generalnego PO, który od kilku tygodni jest w areszcie. - To totalna bzdura! To normalne mieszkanie, w którym nie ma żadnej agencji towarzyskiej! Mieszka tam normalna, porządna kobieta. I nie ma takiej możliwości, żeby ta kobieta prowadziła dom publiczny. Za chwilę napiszą, że ja jestem prostytutką... Na mojego męża wymyślają coraz większe bzdury! - komentuje nam Renata Gawłowska. I zapowiada, że już dziś zostanie skierowany do sądu pozew przeciwko Radiu Szczecin.
Wczoraj dziennikarz "Super Expressu" rozmawiał z mieszkańcami tego budynku. - Różne rzeczy ludzie gadają, ale do nas nie trafiło żadne oficjalne zgłoszenie, że w tym mieszkaniu prowadzona jest jakaś działalność - mówi Grzegorz Dąbek, członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej.
Udało nam się zdobyć numer telefonu do osoby, która wynajmowała mieszkanie. W niedzielę kobieta nie odbierała. Ale po wpisaniu numeru w wyszukiwarkę internetową, wyskakują ogłoszenia towarzyskie sprzed lat. "Jesteś samotnym biznesmenem, nie masz z kim iść na Sylwestra, mogę dotrzymać Ci towarzystwa, tu w Szczecinie na balu, lubię tańczyć, jestem atrakcyjną kobietą 50-letnią, szczupłą czarnulką, będę Twoją ozdobą" - kusi... "Mam piękną bieliznę, majteczki, haleczki ... - czytamy w innym ogłoszeniu.
Przypomnijmy, że Stanisław Gawłowski jest podejrzewany o przyjęcie łapówki na co najmniej 175 tys. zł w gotówce i dwóch zegarków o wartości 25 tys. zł.