Obecna na pogrzebie była minister edukacji, a obecnie europosłanka SLD Krystyna Łybacka przyznała szczerze gazecie: - Jestem tym poruszona i zbulwersowana. Nie mogę dojść do siebie (...) Zniesmaczeni byli także obecni na pogrzebie żołnierze. A jeden z mężczyzn podszedł do mikrofonu i krzyczał: jakim prawem nie ma wojskowej asysty.
Jak kontynuowała: - Generała znałam od wielu lat. Zawsze bardzo ciepło wypowiadał się o swojej żonie Róży, o której mówił "moja kochana Różyczka". Proszę sobie wyobrazić, co ona dzisiaj czuła. Jej mąż znaczną część życia poświęcił wojsku, a ona wraz z nim jeździła od jednostki, do jednostki (...) Wobec podwładnych był bardzo wymagający, ale za każdym z nich wskoczyłby w ogień. Był przez nich bardzo szanowany, o czym świadczy obecność wielu osób w mundurach na dzisiejszych uroczystościach. Można więc powiedzieć, że nie było oficjalnej asysty, ale była asysta wojskowych serc. Pancerniacy to specyficzne środowisko. Obecność wielu żołnierzy w mundurach, również spoza Wielkopolski, miała wręcz ostentacyjny charakter. Jeden z oficerów powiedział mi, że są tutaj, by w taki sposób oddać szacunek generałowi. To, co się wydarzyło, budzi sprzeciw wielu osób. Wojsko zawsze cieszyło się sporym zaufaniem społecznym. Obecnie rządzący nie powinni oceniać swoich poprzedników, którzy żyli w innych czasach.
Jak wynika z biografii zmarłego generała, w okresie PRL służył w różnych jednostkach, również poza Wielkopolską. Studiował m.in. na uczelni wojskowej w Moskwie. Według Łybackiej to właśnie fakt służby w okresie PRL-u mógł być przyczyną odmówienia mu wojskowej asysty. Jak zdradziła: - Usłyszałam nieoficjalnie, że decyzję podjęto po konsultacjach z IPN. Podobno zaważył fakt, że generał kiedyś studiował w Moskwie.
Zobacz także: Komorowski przegrał wybory przez Olejnik? Zaskakująca wymiana zdań