Takiej sławy były wicepremier, minister edukacji narodowej i szef Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych chyba się nie spodziewał. Na sobotniej manifestacji w obronie demokracji polityk szalał z mikrofonem w ręku, podskakiwał i skandował: "Kto nie skacze, ten za PiS-em, hop, hop", "Precz z Kaczorem dyktatorem!". Z miejsca stał się gwiazdą internetu. Liczbę memów, przeróbek, filmików można już liczyć w milionach odsłon. Jedni gratulowali odwagi i inwencji, inni nie zostawili na nim suchej nitki.
Znaleźli się też i tacy, którzy spojrzeli na skoki Giertycha przez pryzmat zawodu, jaki wykonuje. - W poniedziałek do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie wpłynęło pismo, w którym prywatna osoba prosi o ocenę zachowania Romana Giertycha jako prawnika. Jej zdaniem Giertych wystawia złe świadectwo profesji adwokata. Pismo trafiło do sekretariatu Naczelnej Rady Adwokackiej, a ta podejmie decyzję, co dalej z nim zrobić - informuje nas rzecznik prasowy NRA Joanna Sędek. I nie wyklucza, że w tej sprawie może być nawet postępowanie dyscyplinarne. Właśnie "dyscyplinarki" dla Giertycha chce poseł PiS Daniel Milewski. - Nie sposób polemizować z opinią, że skakanie pana Giertycha po murku polskiego parlamentu nie licuje z godnością adwokata - twierdzi polityk PiS.
Roman Giertych nic sobie jednak z tego nie robi. - Na marszu byłem prywatnie, a nie jako adwokat. Jak 50 tysięcy przedstawicieli innych profesji. W sobotę znów pójdę na marsz i będę skakał i skandował przeciwko temu, co robi obecnie w Polsce PiS - mówi nam Giertych.
Zobacz: Giertych i Lis ponownie będą maszerować w obronie demokracji!