Sikorski zapłacił za wino, ale JADŁ za NASZE!

2014-07-02 4:00

To chyba największy skąpiec w rządzie Donalda Tuska (57 l.)! Radosław Sikorski (51 l.) poszedł na plotki z partyjnym kolegą, najadł się jak mało kiedy, wybierając same luksusowe dania, a wszystko zapił winem za 820 zł. Dopiero pod naciskiem ogólnopolskiej krytyki szef dyplomacji postanowił oddać pieniądze! Ale tylko za wino. Obiad zjadł za pieniądze z naszych podatków.

Ma się za eksperta od elegancji, brytyjskich manier, dyplomatę pełną gębą! Tymczasem ten obłudnik nie potrafi przyznać się do błędu! Przekonywał, że spotkanie z Jackiem Rostowskich (63 l.) w jednej z warszawskich restauracji było służbowe. Jednak ujawnione przez "Wprost" taśmy dowodziły zupełnie innego: język polityków przypominał ten spod budki z piwem. Za tę nasiadówkę Sikorski zapłacił 1352,52 zł służbową kartą. Dopiero wczoraj jego resort poinformował, że szef dyplomacji łaskawie zapłacił za wino, którego butelka w tej restauracji kosztuje 820 zł. - Kolacja Sikorski - Rostowski była służbowa, ale minister Radosław Sikorski zapłacił z własnych środków za zbyt drogie wino - poinformował rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Sikorski nie chciał zapłącić za wypite wino?!

Wcześniej resort w e-mailu przesłanym do "SE" upierał się, że minister nie zamierza wcale płacić. - Pokrycie kosztów kolacji ze środków MSZ ma uzasadnienie merytoryczne. Było to spotkanie szefa polskiej dyplomacji z kandydatem na stanowisko ambasadora RP w Paryżu i członkiem sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych - przekonywali. By być w zgodzie z faktami, propozycję stanowiska ambasadora w Paryżu Jacek Rostowski odrzucił.

Czytaj: Radosław Sikorski za wino zapłacił 820 złotych i to SŁUŻBOWĄ KARTĄ!