Przypomnijmy: w czwartek wieczorem, w Senacie niespodziewanie odrzucono poprawkę KO i PSL do ustawy ratyfikacyjnej związanej z wdrożeniem Funduszu Odbudowy. Miała ona wprowadzić preambułę mówiącą o sposobie wydatkowania unijnych środków. Zdecydowały głosy dwóch senatorów Koalicji Obywatelskiej.
Kamila Biedrzycka: Jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec senatorów, przez których opozycja przegrała głosowanie ws. preambuły do Funduszu Odbudowy?
Tomasz Siemoniak: Władze klubu będą wyciągać wnioski, natomiast sami senatorowie przeprosili, wzięli na siebie winę…
- ...i co w związku z tym? Przegraliście głosowanie w sprawie, o której mówiliście ostatnich kilka tygodni.
- Nikt się tutaj nie chował i nie ukrywał. Popełnili poważny błąd i ponoszą tego polityczne konsekwencje.
- Jakie?
- Powszechne potępienie i przekonanie, że zrobili źle i zachowali się nieodpowiedzialnie. Myślę więc, że jakakolwiek to będzie kara, czy finansowa czy porządkowa, to najgorsze ich już spotkało.
- Ale będzie jakaś kara?
- Sądzę, że tak. Ja nie jestem we władzach klubu, ale wiem, że to rozważają. Najgorsza kara już ich spotkała – musieli się zmierzyć z gniewem koleżanek, kolegów i opinii publicznej. To nie są osoby, które cokolwiek kombinowały, tylko po prostu się pomyliły, niedopatrzyły...
- W obliczu mocno spadających sondaży możecie sobie dziś pozwolić na takie wpadki?
- Oczywiście, że nie możemy sobie pozwalać. Ale zwrócę uwagę, że w innych, ważnych głosowaniach, np. w sprawie zrzucania partyjnych kandydatów na Rzecznika Praw Obywatelskich, senatorowie nie zawiedli. Źle się stało, muszą być z tego wyciągnięte wnioski. Ale rozpamiętywanie błędów i rozdrapywanie ran nie ma sensu. Trzeba iść do przodu.
- Wyrzuceni z PO posłowie Ireneusz Raś i Paweł Zalewski podobno idą do Władysława Kosiniaka-Kamysza.
- (…) mieliśmy posiedzenie parlamentarzystów Platformy i tam powiedzieliśmy sobie szczerze różne rzeczy. To, że trzeba działać i że pogrążanie się w jakichś wewnętrznych wojenkach nie ma sensu. Wszyscy, bez względu na to, jakie mają zdanie na temat kierownictwa, to przyjęli (…) panowie Ireneusz Raś i Paweł Zalewski złożyli odwołanie do sądu koleżeńskiego, co oznacza, że zależy im na tym, żeby wrócić do PO. Raczej więc nie są w drodze do nikogo.
- Uważa pan, że powinni dostać kolejną szansę?
- Tak. To zależy od nich. Jeśli chcą i przeproszą za niektóre swoje sformułowania, które szły za daleko, to oczywiście powinni dostać szansę. To wartościowe osoby, które wiele wnosiły, wnoszą i mam nadzieję jeszcze wniosą do polskiej polityki.
- Według byłego premiera Cimoszewicza waszą jedyną nadzieją jest dzisiaj Rafał Trzaskowski.
- Nigdy nie jest tak, że cała nadzieja jest w jednej osobie. Oczywiście jest wielką nadzieją i wielką lokomotywą na opozycji, bo jest politykiem, który się cieszy największym zaufaniem. Uzyskał bardzo dobry wynik w wyborach prezydenckich, jest prezydentem Warszawy i ma ogromny potencjał. Nasza głowa w tym, żeby to jak najlepiej wykorzystać i postawić tę lokomotywę na początku pociągu.
- Ale widać, że Rafał Trzaskowski buduje zdecydowanie szerszy projekt niż Platforma.
- Nam potrzeba szerszych projektów niż Koalicja Obywatelska, czy wcześniej Europejska (…) trzeba się rozszerzać, zdobywać nowych ludzi i środowiska. To jest znakomity plan i musimy umieć się w to wpisać.