Dziś zwolennicy zaostrzenia przepisów mają w Sejmie większość. To oni - posłowie PiS, wspierani przez Kukiz'15, PSL, a także kilku posłów PO - zdecydowali o odrzuceniu projektu, pod którym podpisało się ok. 250 tys. osób i który proponował złagodzenie prawa aborcyjnego. Do dalszych prac w Sejmie dopuszczono tylko projekt komitetu "Stop aborcji". Zakłada on tzw. zabójstwo prenatalne. "Zabójcą prenatalnym" będzie osoba, która "powoduje śmierć dziecka poczętego". Przewidziano za to kary od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Według autorów przepisów aborcja ma być zakazana w przypadku gwałtu, a także jeśli płód będzie uszkodzony lub nieuleczalnie chory. Również wtedy, gdy trzeba ratować życie matki.
Projektem zajmie się Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Nic na razie nie jest przesądzone, nie są znane terminy. - Obserwuję, że nastroje są takie, by złagodzić pierwotny projekt - słyszymy od wiceszefa komisji Wojciecha Wilka (44 l.) z PO.
Kiedy posłowie debatowali o aborcji, przed Sejmem protestowało ok. 5 tys. przeciwników. Z każdym dniem grupa przeciwników zaostrzenia prawa rośnie.
Zobacz: "Proszę natychmiast usunąć informację, że grałem w Smoleńsku"! Aktorzy wstydzą się udziału w filmie!