Sejm Dzieci i Młodzieży jest ignorowany przez polityków? Kancelaria Sejmu odpowiada
Sejm Dzieci i Młodzieży, to akcja edukacyjna organizowana od 1994 roku. Raz na rok, 1 czerwca w dzień dziecka, odbywa się posiedzenie, w którym uczestnicy obradują nad wcześniej ustalonym tematem przewodnim. W tym roku po posiedzeniu grupa 150 uczestników SDiM skierowała pismo do Szefowej Kancelarii Sejmu, w którym poprosiła o zorganizowanie drugiego posiedzenia Sejmu Dzieci i Młodzieży (co też uchwalili w trakcie obrad). Młodzież spotkała się jednak z odmową kancelarii.
- Sejm Dzieci i Młodzieży jest traktowany jako fikcja! Organizatorzy traktują to jako zabawę, czyli zwiedzanie gmachu parlamentu i przeżycie dnia jako Poseł czy Posłanka, ale my chcemy działać realnie i naprawdę coś osiągnąć! Uchwały, które podejmujemy, nie mają żadnej wartości, ponieważ zaraz po zakończeniu posiedzenia są podpisywane przez Marszałków i trafiają do kosza - pisze Paweł Mrozek, uczestnik SDiM.
Jak czytamy w odpowiedzi Kancelarii Sejmu, nie ma możliwości zorganizowania kolejnego posiedzenia SDiM w tym roku. Kancelaria argumentuje, że Sejm Dzieci i Młodzieży jest projektem edukacyjnym, ponadto jego uczestnicy nie są wyłaniani w wyborach, a w ramach konkursu, więc nie posiadają legitymacji demokratycznej i nie są posłami w rozumieniu reprezentacji ogółu dzieci i młodzieży. Dodatkowo wskazano, że organizacja SDiM wiążę się z wysokimi kosztami, zarówno logistycznymi, jak i finansowymi.
Również w odpowiedzi Kancelarii Sejmu możemy przeczytać, że "jest to projekt o charakterze edukacyjnym, którego istotnym elementem jest opracowanie i głosowanie nad uchwałą - mającą postać apelu do dorosłych: nauczycieli, rodziców, przedstawicieli władzy". Dalej kancelaria zaznacza, że uchwały SDiM nie powodują zmian w prawie, gdyż "SDiM nie jest organem władzy ustawodawczej i dlatego uchwały SDiM nie mogą mieć charakteru prawa powszechnie obowiązującego".
Młodzież czuje się lekceważone przez ministra edukacji. Chcieliby możliwości dyskuksji
Paweł Mrozek z Sejmu Dzieci i Młodzieży wskazuje jednak, że na samych obradach nie pojawił się minister edukacji Przemysław Czarnek, co zdaniem jego i osób, które reprezentuje było lekceważące. Na SDiM dwóch uczestników złożyło poprawkę, w której zwróciło się do Ministra Edukacji i Nauki, aby był obecny na każdym posiedzeniu Sejmu Dzieci i Młodzieży. Poprawki nie dopuszczono jednak do głosowania.
- Ta sytuacja pokazuje, jak głos młodych ludzi jest lekceważony i ignorowany, o czym świadczy niewielka liczba osób, która zabrała głos podczas posiedzenia. Była to zaledwie garstka osób, podczas gdy kolejka chętnych ciągnęła się w nieskończoność. Osoby, którym nie pozwolono zabrać głosu, nie otrzymały informacji, dlaczego nie nadszedł ich czas - pisze Mrozek.
24 lipca odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Dzieci, na którym obecni byli marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, a także posłanki Koalicji Obywatelskiej Monika Rosa, Klaudia Jachira, Katarzyna Lubnauer i były Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. Na posiedzeniu nie było jednak ministra edukacji Przemysław Czarnka.
Jak czytamy w apelu do mediów uczestnika SDiM, jest oburzony, że młodzież nie może dyskutować na forum publicznym na tematy, które dotyczą ich bezpośrednio, takie jak obecny system edukacji, czy zdrowie psychiczne młodzieży. Wsparcia grupie uczniom udzielił szereg polityków opozycji, w wcześniej wspomniane posłanki Koalicji Obywatelskiej, a także Magdalena Biejat z Lewicy, czy niezależny senator Wadim Tyszkiewicz. Jak dowiedzieliśmy się od Pawła Mrozka, jedyna partią opozycyjną, w której nikt nie poparł grupy młodzieży była Konfederacja, z którymi politykami nie udało się uzyskać im kontaktu.
Polecany artykuł: