Przecież żaden zwykły człowiek nie będzie uważał środowiska prawniczego za mafię, a już na pewno nie sędziów, chociaż bez sędziów nie udałyby się przekręty z kamienicami w Warszawie. Wyrzucanie niewinnych ludzi na bruk było przecież w majestacie ówczesnego prawa. Co prawda paru prawników już siedzi w tej sprawie za kratami, a paru kolejnych już pakuje szczoteczki do zębów, to przecież nie żadna mafia, tylko świetnie zorganizowane przedsięwzięcie mające na celu grabież setek milionów. O żadnej mafii nie może być mowy. Po prostu wykorzystywano sposobność do zarabiania milionów, a że wyrzucani z kamienic ludzie mieli umierać pod mostami, czy tym prawnicy powinni sobie zaprzątać głowę? Chciałbym zobaczyć, jak pani sędzia Gersdorf przekonuje ludzi pozbawionych domów, że sędziowie nie są mafią. Mogę pani zorganizować z tymi ludźmi spotkanie. I jeszcze jedno, widziałem jak wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zabrał głos na kongresie prawników, podając suche fakty. Po pierwsze, że po roku 1989 środowisko usłużnych komunistom sędziów miało się samo oczyścić. Nie oczyściło się. Po drugie, przypomniał, że sędziowie skazali za PRL na śmierć 3 tysiące polskich patriotów, "a mimo to zaledwie jeden sędzia został usunięty z zawodu. W stosunku do 42 sądy dyscyplinarne odmówiły wszczęcia postępowania". Wtedy właśnie sędziowie zaczęli wychodzić z sali. Co was tak zabolało? Prawda? Polski wymiar sprawiedliwości wymaga głębokich, głębokich, głębokich reform!
Zobacz: Co ostatnio czytała premier Szydło?! Szefowa rządu w Super Expressie