Sędzia potrąciła rowerzystę i nie poniesie kary!

2017-02-28 3:00

Spowodowała wypadek, jest bezkarna i nadal orzeka w toruńskim sądzie. Mowa o sędzi Ewie Lisowiec, która w maju 2016 r., jadąc fordem focusem, wymusiła pierwszeństwo i uderzyła w prawidłowo jadącego rowerzystę. Mimo to w postępowaniu dyscyplinarnym inni sędziowie nie doszukali się winy toruńskiej sędzi i nadal chroni ją immunitet.

Ewa Lisowiec pracuje w wydziale cywilnym Sądu Okręgowego w Toruniu. Do zdarzenia z maja 2016 r. nie chce wracać. - Nie będę z wami rozmawiać, wszystkie pytania proszę kierować do rzecznika prasowego sądu - rzuciła nam.

Jadąc autem, wymusiła pierwszeństwo i uderzyła w rowerzystę. - Potwierdzamy, że takie zdarzenie miało miejsce. Materiały przekazaliśmy prokuraturze - mówi nam rzecznik kujawsko-pomorskiej policji Monika Chlebicz. Rowerzysta trafił do szpitala. Ma żal, że do tej pory sprawczyni nie osądzono. - Gdyby to pan spowodował wypadek, toby dawno było już po sprawie. W naszym kraju są równi i równiejsi - mówił do naszego reportera.

Żeby sędzia mogła odpowiadać za spowodowanie tego wypadku, potrzebne było uchylenie jej immunitetu. Ale sąd w Szczecinie, który prowadził postępowanie dyscyplinarne, nie zezwolił na pociągnięcie sędzi do odpowiedzialności karnej. Uznał, że "czyn, który popełniła, jest... znikomy pod względem szkodliwości społecznej, błahy i mało znaczący". Sędzia jak gdyby nigdy nic nadal więc pracuje w sądzie i prowadzi rozprawy.

- Prezes sądu mógłby odsunąć sędzię od wykonywania obowiązków służbowych na okres 30 dni, ale gdyby dotyczyło to przestępstwa umyślnego, a mamy tu do czynienia z przestępstwem nieumyślnym. Sąd nie zawiesił pani sędzi - mówi nam rzecznik toruńskiego sądu Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz.

Innego zdania jest Prokuratura Krajowa, która złożyła odwołanie w sprawie. - Skierowaliśmy do Sądu Najwyższego zażalenie na uchwałę Sądu Dyscyplinarnego w Szczecinie. Niesłusznie uznano, że czyn sędzi nie jest przestępstwem z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości - mówi nam Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej.

Zobacz także: Zdaniem naczelnego. Sławomir Jastrzębowski: Nie zapłaczę po Wyszyńskiej