„Super Express”: – Kamil Durczok, znany dziennikarz, przez lata uznawany za medialny autorytet, został zatrzymany na jeździe po spożyciu alkoholu. Wczoraj sąd zdecydował o niezastowaniu wobec niego aresztu. Dlaczego?
Barbara Piwnik:- To sprawa bardzo złożona i trudna, wydaje mi się, że również dziennikarze dostrzegają złożoność tego problemu.
– Złożoność? Sprawa jest jasna. Jazda z promilami jest oczywistym przestępstwem.
– Z jednej strony nam się wydaje, że sprawa jest oczywista. Wynik badania na poziom alkoholu i cała sytuacja. Z drugiej jednak strony nie wiemy tego wszystkiego co sąd. To bardzo częste w sprawach tego typu.
– Opinia publiczna nie rozumie tego, jak sąd mógł wydać taki werdykt.
– Faktycznie, opinia publiczna może mieć problem ze zrozumieniem tego, dlaczego taka decyzja zapadła. Ale mówimy tu o złożoności problemu. Może tu wchodzić w grę na przykład sprawa zdrowotna, jakieś poważne problemy, o których ludzie postronni nie wiedzą. A Sąd musi wziąć takie sprawy pod uwagę. Są sytuacje, gdy można odstąpić od tymczasowego aresztowania.
– Sądzi pani, że tak jest w tym wypadku?
– Ani pan, ani ja, a ni nikt oprócz prokuratora, obrońcy i samego pana Durczoka nie znają całości sprawy.
– No dobrze. Jednak zwykli ludzie mogą odebrać to w sposób następujący: hydraulik pijany za kółkiem trafia do aresztu. Znany dziennikarz, celebryta, odpowiada z wolnej stopy.
– Domyślam się, że sąd, który rozpatrywał tę sprawę miał świadomość oczekiwań i presji społecznej związaną z osobą podejrzanego. Mam świadomość, że opinia publiczna w takim przypadku będzie patrzyła przez pryzmat człowieka, którego historia jest znana. Sędzia nie może widzieć znanego dziennikarza, czy polityka. Widzi jedynie podejrzanego z materiałem dowodowym.
Rozmawiał Przemysła Harczuk