Schetyna przekonywał, że w Polsce dużo się dzieje w polityce więc trzeba cierpliwie czekać do wyborów. Następnie przedstawił swoją wizję wydarzeń, mówiąc: - Jeżeli wygramy wybory, a jestem przekonany, że tak się stanie, jeżeli Polacy odrzucą PiS jesienią 2019 roku, to z natury rzeczy następnym krokiem byłby wybór Tuska na prezydenta – tak mówi logika dzisiejszych dni.
Jego zdaniem to właśnie Donald Tusk byłby odpowiednim kandydatem na prezydenta w kolejnych wyborach prezydenckich. Jak wyliczał chronologię nadchodzących wydarzeń wyborczych: – Najpierw wybory samorządowe, potem europarlamentarne, potem parlamentarne i potem decyzja Tuska, bo później kończy swoją kadencję (jako szef Rady Europejskiej). To będzie grudzień 2019 r. Będziemy po trzech wyborach i 5 miesięcy przed wyborami prezydenckimi. I wtedy podejmie decyzję (...) Ja powiedziałem, że moim marzeniem jest to, żeby on był kandydatem na prezydenta koalicji rządzącej, czyli tej, która wygra wybory w 2019 r. Bo wtedy można stworzyć właśnie taki scenariusz, który pozwoli po tych wyborach, które będą, po tych trzech wyborach, jeszcze dodatkowo wygrać wybory prezydenckie.
Nie wszystkich przekonała pewność siebie Schetyny:
Schetyna: jestem przekonany, że PO wygra wybory jesienią 2019 r. pic.twitter.com/JB1TZ9luDB
— ivanka35 (@ivanka_35) 26 kwietnia 2017
Zobacz także: Najnowszy SONDAŻ. Kaczyński ma TYLKO 22 proc.