„Super Express”: – Dlaczego należy przenieść krzyż spod Pałacu Prezydenckiego?
Sławomir Nowak: – W cywilizowanym państwie powinniśmy rozdzielać sferę sacrum i profanum. Pałac to część sfery publicznej. W takich miejscach krzyż, zwłaszcza ustawiony ad hoc, nie jest najlepszym sposobem na ekspresję poglądów religijnych.
Przeczytaj koniecznie: Poznaj obrońców krzyża
– Krzyże zawieszone ad hoc w Sejmie i Senacie jakoś PO nie przeszkadzają…
– Krzyż nad drzwiami jest w polskiej tradycji czymś tak naturalnym, że nie powinien przeszkadzać. Pałac jest zaś miejscem, w którym choćby przyjmuje się delegacje zagraniczne.
– Tak jak w parlamencie brytyjskim. Przed nim mamy jednak miasteczko namiotowe, a także demonstracje z krzyżami.
– Ale wszędzie na świecie, choćby na Polach Elizejskich czy przy siedzibie premiera w Londynie, są strefy wyłączone z ruchu…
– Miejsce przed Pałacem w Warszawie nie jest wyłączone z ruchu…
– No właśnie, ale tu nie chodzi nawet o prawo do manifestowania, przecież to można robić. Tu chodzi o zadymę z podtekstem politycznym…
– Manifestacje są często zadymami…
– W tym przypadku krzyża użyto też jako oręża politycznego, co dotyka ludzi wierzących, w tym mnie. Obserwowaliśmy cyniczne wykorzystywanie symbolu przez polityków PiS. To nie powinno się wydarzyć. Przeniesienie krzyża do kościoła było dobrą metodą uporządkowania przestrzeni publicznej.
– Wszyscy wiedzieli, także politycy PO, że będzie awantura. Wybrano datę podniesienia podatków przez rząd…
– Takie zarzuty to bzdura. Data przeniesienia krzyża była uzgodniona dużo wcześniej niż termin zmian w podatkach. Chodziło o umożliwienie wykonywania obowiązków głowie państwa. Nie udało się i mam żal do władz kościelnych o odwracanie się od tej sprawy plecami. Jak rozumieć to, że krzyż nie jest sprawą Kościoła? Wciąż liczę na pomoc hierarchów w tej sprawie.
Sławomir Nowak
poseł Platformy Obywatelskiej