Średnia rodzina będzie wydawać miesięcznie na niezbędne do przeżycia rzeczy kilkaset złotych więcej. W wielu domowych budżetach wcale niebogatych jeszcze Polaków będzie to wyrwa trudna do zasypania. Już teraz setki tysięcy rodzin ledwo wiążą koniec z końcem. Jak poradzą sobie z podwyżkami? Zapewne podział na Polaków biednych i bogatych jeszcze się pogłębi.
Skala podwyżek, której symulacje dziś pokazujemy, trochę mi się kłóci z wylewającą się zewsząd propagandą o naszym wielkim sukcesie gospodarczym pod rządami koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wiem, wiem oczywiście, że w bankrutującej Irlandii jest dużo gorzej, ale wiem też, że Niemcy prawie już zaczynają zapominać o gospodarczym kryzysie. A my? My wymyśliliśmy podatki, których celem jest wydrenowanie kieszeni obywateli. Przepraszam, nie my wymyśliliśmy, tylko rząd Donalda Tuska.
Swoją drogą, podwyżki noworoczne to taka już trochę polska tradycja. Kolejne rządy od lat nakłaniają nas do zaciskania pasa i zaciskania pasa, obiecując poprawę w niesprecyzowanym terminie. Nakłaniam Państwa do uważnego przyjrzenia się temu, co i o ile zdrożeje. Jest prawie pewne, że większość polskich rodzin będzie musiała szukać oszczędności w swoich budżetach, z czegoś rezygnując. Tylko z czego?