Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Tak, wyrok na Macieja Z. to dobry wyrok!

2013-01-04 3:00

Wczoraj zapadł wyrok w sprawie wypadku, w którym pięć lata temu zginął nasz redakcyjny kolega Jarek Zabiega. Maciej Z. został skazany na 3 lata bezwzględnego więzienia. Po ogłoszeniu wyroku odczułem satysfakcję, za chwilę wytłumaczę dlaczego.

Na początku refleksja pokazująca, w jak nienormalnej rzeczywistości żyjemy. Cała Polska wie, że sprawcą wypadku jest słynny dziennikarz motoryzacyjny Maciej Zientarski, syn cenionego dziennikarza Włodzimierza Zientarskiego, ale - teoretycznie, bo takie mamy prawo (!) - przy podaniu wyroku nie wolno podawać nazwiska skazanego, chociaż wszyscy to nazwisko znają od pięciu lat i chociaż ono jest w tej sprawie istotne.

Nie wolno podawać nazwiska, mimo że ojciec Macieja Zientarskiego osobiście po wypadku wielokrotnie występował w mediach, używając pełnego imienia i nazwiska, mówiąc o śmierci przyjaciela syna i o ciężkim stanie Macieja. Więc co? Kilkadziesiąt milionów Polaków ma sobie z minuty na minutę wymazać z pamięci, że Maciej Z. to Zientarski? Bezsens.

A teraz dlaczego odczułem satysfakcję po wczorajszym wyroku. Bo po wypadku odnosiłem nieodparte wrażenie, że czynione są starania, żeby do procesu za szybko albo w ogóle nie doszło. Bo słyszałem, jak publicznie, wbrew zeznaniom świadków, twierdzono, że ferrari mógł prowadzić Jarek Zabiega i to on być może jest winien własnej śmierci.

Bo świadkowie twierdzili, że Maciej Zientarski jechał ulicą Puławską w Warszawie agresywnie i niebezpiecznie dla innych użytkowników ruchu, choć był doświadczonym niepozbawionym wyobraźni kierowcą. Bo kiedy według oficjalnych dokumentów nie mógł stawić się przed prokuratorem, nasi paparazzi widywali go prowadzącego całkiem już normalne życie. Bo Jarek osierocił malutką córeczkę i zostawił piękną kobietę, którą kochał. Bo ten wyrok odbije się szerokim echem w całym kraju i jego surowość może uratować wiele istnień ludzkich.

Młody Zientarski pozbawił życia przyjaciela, ale zniszczył życie wielu innym ludziom. Zniszczył życie kilku rodzinom. Zniszczył życie także sobie, bo jego prawdziwą karą jest świadomość tego, co zrobił. A jej nie pozbędzie się do końca życia. Wczorajszy wyrok i odwaga sędzi pokazała jeszcze coś ważnego: znane nazwisko nie uchroniło sprawcy przed karą. Prawo równe dla wszystkich.

Wczorajszy wyrok jest sprawiedliwy, dlatego odczuwam satysfakcję!